- Jestem całkowicie wykończona niemocą, że nie mogę mu pomóc. Chcę eutanazji dla mojego dziecka - mówiła w programie TVN "Teraz My" Barbara Jackiewicz, matka cierpiącego na ciężkie powikłania po odrze 40-letniego Krzysztofa. Mężczyzna od 24 lat nie ma kontaktu ze światem. Kobieta złożyła na antenie TVN wstrząsającą deklarację, że jest gotowa sama wykonać swojemu synowi tzw. zastrzyk śmierci.
U syna Barbary Jackiewicz - Krzysztofa lekarze stwierdzili zanik mózgu. Jest to efekt powikłań po odrze.
Przerosło mnie patrzenie na jego cierpienie. Oczekuję zmiany prawa. Chcę, by w wyjątkowych okolicznościach kiedy, sytuacja nie rokuje nadziei, nie można było w okrutny sposób przedłużać cierpienia bj
Kobieta opisywała, jak od 24 lat wygląda jej życie u boku całkowicie niesprawnego Krzysztofa. – Mój syn chwilami wygląda jak "niedorżnięte kurczę" – mówiła. – 24 lata żyje bez mózgu, nie widzi, nie mówi, nie wykonuje czynności fizjologicznych.
"Wykończona niemocą"
Mężczyzna kilka razy dziennie ma ataki. Według pani Barbary, wtedy "jego brzuch robi się jak jeden wielki balon, w środku wszystko się zatrzymuje, jedynie co funkcjonuje, to tylko serce". – Ile lat można mu wkładać rurkę do tchawicy, tam wszystko jest rozharatane – mówiła rozżalona matka. Opisywała również m.in. moment wkładania sondy do żołądka swojego syna. I jego reakcje na ból: gryzienie wargi, mruganie, bolesny wyraz twarzy, nadmierne pocenie się.
- Przerosło mnie patrzenie na jego cierpienie – mówiła kobieta, która stwierdziła, że "jest całkowicie wykończona swoją niemocą". Dlatego też chce zapewnić swojemu synowi godną śmierć. – Oczekuję zmiany prawa. Chcę, by w wyjątkowych okolicznościach kiedy, sytuacja nie rokuje nadziei, nie można było w okrutny sposób przedłużać cierpienia – twierdziła pani Barbara.
Nie chcę obciążać cudzego sumienia
Matka Krzysztofa złożyła również wstrząsającą deklarację, że jest „gotowa sama zrobić zastrzyk śmierci” swojemu synowi. – Nie chcę obciążać cudzego sumienia – podkreśliła.
Kobieta jednocześnie zadeklarowała, że nie do przyjęcia jest dla niej praktyka tzw. eutanazji w czterech ścianach, kiedy opiekujący się chorym nie dopełnia swoich obowiązków i chory umiera. – Odłączenie od karmienia to nie jest eutanazja, tylko zagłodzenie człowieka – oceniła matka Krzysztofa.
Do polityków zaapelowała, by dopuścili w polskim prawie eutanazję. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy nie ma nadziei na wyzdrowienie, a chory od lat przeżywa ogromne męczarnie. – Chciałabym zaprosić polityków do domu, niech zobaczą jak to wygląda – mówiła pani Barbara podkreślając, że "co innego znaczy teoria, a co innego praktyka".
Gowin: Nie zgodzę się na zabijanie
Przeciwnikiem eutanazji jest poseł Platformy Obywatelskiej i szef zespołu bioetycznego przy premierze, Jarosław Gowin. Jak wyjaśnił w programie „Teraz My”, nie wyobraża sobie, by prawo pozwalało na zabijanie. - Godność człowieka nie jest uzależniona od tego, czy pracuje jego mózg - tłumaczył.
– Czy możemy powiedzieć, że skoro nie ma świadomości, to jego życie jest mniej wartościowe? – pytał polityk. Oświadczył, że jest pełen szacunku wobec heroizmu Barbary Jackiewicz, ale – według niego – powinna "przyznać prawo innym, by pokochali jej syna". – Są ośrodki, w których może on być pokochany – mówił Gowin. I zapytał: - Czy ktokolwiek może w świetle prawa zabić 40-letniego mężczyznę, którego można przytulić?
Bardzo rzadka choroba
Syn Barbary Jackiewicz cierpi na rzadką chorobę SSPE. Większość ludzi umiera po trzech latach od jej ujawnienia się. Jednak Krzysztof żyje 24 lata. Gdy miał 16 lat, stracił w szkole przytomność. Od tej chwili czynny jest jedynie pień jego mózgu, dzięki temu mężczyzna oddycha i bije jego serce.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn