Mimo ustawowego zakazu, dopalacze są sprzedawane w zwykłych sklepach, jako "środki służące do barwienia ognia w kominkach". - Ludzie nie sprzedawajcie tych świństw dzieciom, ja was proszę i błagam, bo niejedno dziecko jeszcze zginie - apeluje Stanisława Pierzchalska, matka 16-latka z Rybnika, który po zażyciu substancji wyskoczył przez okno.
Miesiąc temu Damian wraz z kolegami umówił się na zażywanie środków psychoaktywnych w domu jednego z nich. Po ich zażyciu chłopak miał halucynacje i wyskoczył przez okno. Mimo reanimacji - zmarł.
Dramat samotnej matki
Jak powiedziała Małgorzata Gołąbek z Prokuratury Rejonowej Gliwice-Wschód, najprawdopodobniej doszło do "nieszczęśliwego wypadku". Nie wierzy w to matka Damiana. - Nikt mi nie wmówi, że mój syn sam z siebie wyskoczył z okna - powiedziała.
- To ogromny ból serca dla matki, która od kilku lat samotnie wychowuje dziecko - dodaje kobieta.
Reporterzy TTV ustalili, że mimo ustawowego zakazu, dopalacze są sprzedawane w zwykłych sklepach, jako "środki służące do barwienia ognia w kominkach". Zawiera on jednak zakazaną substancję UR-144 stosowaną w dopalaczach.
"Skończcie z tym"
Pani Stanisława liczy, że śmierć jej syna nie pójdzie na marne. Zaapelowała do firm handlujących trującymi specyfikami o zaprzestanie procederu.
Autor: rf/ ola / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV