Rąbali drzewo, wozili żonę i dzieci komendanta, a w przerwach - gasili pożary. Tak jeszcze niedawno wyglądała praca strażaków z Powiatowej Straży Pożarnej w Lipnie, zmuszanych przez szefa do usługiwania jemu i jego rodzinie. Kiedy strażacy wreszcie się zbuntowali i skierowali sprawę do sądu, ich szef zaczął się na nich mścić. Obecnie komendant jest już na emeryturze, ale proces wciąż trwa. Swoją historię wysłali też na platformę Kontakt TVN24.
Wcześniej - zamiast czuwać, musieli usługiwać komendantowi. Nierzadko na posterunku było zaledwie trzech strażaków. - To wyglądało na prywatny folwark - skarży się jeden ze strażaków. - A my byliśmy tu parobkami - dodaje drugi.
Za karę - ćwiczenia w kombinezonach z azbestu
Gdy odmawiali niewolniczej pracy - jak opowiadają - zaczynały się represje. - Ćwiczenia, gnębienie przez zastępcę dowódcy jednostki, poniżanie przez wszystkich i tak dalej - wylicza strażak, Krzysztof Górzyński. Za karę na czas ćwiczeń musieli też zakładać azbestowe ubranie żaroodporne, ze względu na szkodliwość dla zdrowia wycofane już z użytku.
I tak musieli biegać na czas albo np. grać do upadłego w piłkę nożną. - Często graliśmy do skutku, aż komenda wygrała. Komendant musiał wygrać. Kazał nam grać w 30-stopniowym upale, potem w środku dnia jechaliśmy do pożaru, a jak tylko wracaliśmy znów musieliśmy grać - opowiada kolejny strażak, Grzegorz Sztuczka.
Czekają na sprawiedliwość
Dlatego aż 39 strażaków oskarżyło swojego szefa o mobbing i nadużycia, a aż 80 zeznaje w roli świadków. Lista prokuratorskich zarzutów dla komendanta jest wyjątkowo długa - m.in. łamanie regulaminu, zmuszanie do niezgodnej ze służbą pracy, niewłaściwe dysponowanie mieniem państwowym oraz przyzwolenie dla zastępcy dowódcy na mobbing wobec strażaków. Grozi za to od roku do 10 lat wiezienia.
Były komendant jednostki w Lipnie sprawy nie zamierza komentować, a jego obrońca zapowiada, że jest w stanie "te zarzuty obalić".
Tymczasem po zmianie władz komendy w jednostce - po czterech latach gehenny - zapanował spokój.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24