Ministerstwo zdrowia przestało podawać dane o odsetku kobiet, które zaszły w ciążę dzięki działaniom podjętym w ramach "Programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce", który zastąpił rządowy program in vitro - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Dziennik przypomina, że jeszcze rok temu informacje takie resort przekazywał. Cytuje komentarz byłego wiceministra zdrowia z rządu PO-PSL, którego zdaniem chodzi o to, by "przykryć mizerne efekty" przedsięwzięcia.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" analizuje statystyki dotyczące funkcjonowania "Programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce", zaplanowanego na okres od 1 września 2016 r. do 31 grudnia 2020 r. Zastąpił on powstały za czasów rządów PO-PSL trzyletni program finansowania in vitro, który obowiązywał w latach 2013-2016.
Jak czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia, głównym celem obecnego programu "jest zwiększenie dostępności do wysokiej jakości świadczeń z zakresu diagnostyki i leczenia niepłodności". Jak informuje "Rzeczpospolita", program ma kosztować w sumie 99,9 milionów złotych.
Ile kobiet zaszło w ciążę? Wskaźnik zniknął
Dziennik w poniedziałkowej publikacji pisze, że ministerstwo "po cichu" dokonało w programie zmian po to, aby nie musieć kontrolować liczby ciąż.
Na archiwalnej stronie ministerstwa nadal znajduje się program w wersji z roku 2017.
W kategorii "poprawa stanu zdrowia uczestników w zakresie zidentyfikowanych chorób utrudniających posiadanie potomstwa" dokument przedstawia cztery mierniki skuteczności programu:
- liczbę 8 tysięcy par, które przystąpią do udziału;
- liczbę 4 tysięcy par, które ukończą cały etap diagnostyczny;
- liczbę 6 tysięcy par, które zostaną skierowane do dalszego leczenia niepłodności;
- odsetek 30 procent par, w których przypadku zostanie potwierdzona klinicznie ciąża ze zdiagnozowaną przyczyną niepłodności.
W aktualnej wersji programu, także dostępnej na stronie resortu i oznaczonej jako "aktualizacja 2019 rok", w porównaniu z tą wersją archiwalną zniknął czwarty wskaźnik. Pierwsze trzy pozostawiono, choć zmodyfikowano poszczególne liczby.
Jeszcze rok temu dane przekazywano
"Rzeczpospolita" przypomina, że jeszcze lipcu 2018 r. resort zdrowia przekazał jej redakcji, że do programu zgłosiło się około 600 par, a ciążę potwierdzono u 70 z nich.
Dziennik informuje, że ministerstwo w odpowiedzi na pytanie o brak podawania liczby ciąż stwierdziło, że "pary uczestniczące w programie nie mają obowiązku informowania ośrodka o tym, że zaszły w ciążę".
Jak czytamy dalej, ministerstwo przekonuje, że liczba ciąż nie jest najlepszym miernikiem programu, bo "z punktu widzenia założeń i celów jego skuteczność powinna być mierzona liczbą par, które skutecznie zakończyły diagnostykę".
Były wiceminister zdrowia w rządzie PO-PSL Igor Radziewicz-Winnicki w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wyraził opinię, że ministerstwo przestało badać liczbę ciąż, by przykryć mizerne efekty nowego przedsięwzięcia. – Trudno, by ten program pomagał, bo nie ma w nim żadnego leczenia i wykonuje się samą diagnostykę, a od tego nie zachodzi się w ciążę – ocenił.
Autor: mjz//rzw / Źródło: Rzeczpospolita, Ministerstwo Zdrowia
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock