Sześciolatki pójdą do szkoły. Reforma w tej sprawie została przygotowana bardzo starannie. Przedyskutowaliśmy ją z rodzicami i samorządami - przekonywała w TVN24 minister edukacji Katarzyna Hall. Jej zdaniem szkoły sprostają nauczaniu najmłodszych.
Minister edukacji podkreśliła, że reforma została rozłożona na trzy lata. W tym czasie to rodzic będzie decydował, czy puścić sześciolatka do szkoły.
Chcemy, by rodzic mógł ocenić, czy lepiej dla dziecka będzie, jeśli później pójdzie do szkoły. By ocenił też, czy szkoła jest dobrze przygotowana. Rodzic ma prawo się jej przyjrzeć i oczekiwać, by była przyjazna i bezpieczna dla jego dziecka. To szkoły bowiem mają się przystosować do młodszych dzieci, a nie nagle dzieci sztucznie dojrzeć Katarzyna Hall
– Chcemy, by rodzic mógł ocenić, czy lepiej dla dziecka będzie, jeśli później pójdzie do szkoły. By ocenił też, czy szkoła jest dobrze przygotowana. Rodzic ma prawo się jej przyjrzeć i oczekiwać, by była przyjazna i bezpieczna dla jego dziecka. To szkoły bowiem mają się przystosować do młodszych dzieci, a nie nagle dzieci sztucznie dojrzeć – powiedziała Hall. – Trzeba m.in. przygotować nowe programy nauczania i sale – dodała.
Domowe przedszkole
Minister odpierała zarzuty o tym, że szkoły nie są przygotowane do nauczania najmłodszych. - Sześciolatki są obecne w warszawskich szkołach, które są całkiem dobrze wyposażone pod kątem ich nauczania. W niektórych dzielnicach szkół brakuje np. na Białołęce, ale stolica ma już plany rozbudowy palcówek oświatowych - powiedziała Hall. I dodała: - W całym kraju w 8 tys. szkół uczą się obecnie sześciolatkowie.
Według Hall reformie niewątpliwie pomoże upowszechnianie edukacji przedszkolnej dla 5-latków tam, gdzie tego brakuje.
Uelastyczniliśmy przepisy. I dzięki temu oddziały przedszkole będą mogły powstawać tam, gdzie obecnie nie można było wyrazić na to zgody ze względu na bardzo restrykcyjne wymagania. I tak np. przedszkole można założyć w prywatnym domu i otrzymywać dotacje z budżetu gminy Katarzyna Hall
– Uelastyczniliśmy przepisy. I dzięki temu oddziały przedszkole będą mogły powstawać tam, gdzie obecnie nie można było wyrazić na to zgody ze względu na bardzo restrykcyjne wymagania. I tak np. przedszkole można założyć w prywatnym domu i otrzymywać dotacje z budżetu gminy – tłumaczyła minister edukacji. - Za rok, dwa przedszkoli powinno już być znacznie więcej - dodała.
Jak podkreśliła zależy jej, żeby sześciolatki szły do szkoły po zakończeniu edukacji przedszkolnej. Jednocześnie zachęcała rodziców, by pozwalały swoim dzieciom rozpocząć naukę wcześniej, jeśli dobrze radziły sobie w przedszkolu.
Pytana, czy szkoły poradzą sobie z opieką nad sześciolatkami, odpowiedziała: - Szkoła będzie miała obowiązek zapewnić atrakcyjną opiekę. Tak będzie już od września 2009 r. Aby tak się stało przyznaliśmy uprawienia do sprawowania opieki nad dzieci w szkołach podstawowych dla nauczycieli, którzy mają uprawnienia do nauki. A nauczyciel będzie musiał mieć cztery godziny zajęć opiekuńczych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24