Wojciech Jaruzelski powinien zostać osądzony przez historię - przekonuje w wywiadzie dla "Dziennika" prymas Polski kard. Józef Glemp. Jak podkreśla, "niełatwo opanować uczucie zemsty". Ale szuka też jasnej strony generała. - Wprowadził czapki rogatywki w wojsku, wyrażał chęć unormowania duszpasterstwa wojskowego, według niego, rola Kościoła w państwie nie sprowadzała się do skansenu - mówi Glemp.
W czwartek rozpocznie się kolejna rozprawa autorów stanu wojennego - przypomina "Dziennik". Jak prymas Glemp ocenia działania władz PRL podjęte 13 grudnia 1981 r.?
- Nie podejmuję się w kilku słowach ocenić stanu wojennego. Odbierał wolność, choć była znikoma; hamował rozwój, gdy i tak było cofanie; niszczył dialog, tak naprawdę przypominający chłopa mówiącego do obrazu. Był bolesnym początkiem rodzenia się nowego ustroju - mówi hierarcha. - Były krzywdy i cierpienia, ale przez to pojawiał się nowy sposób zrzucenia niechcianej władzy. Tym razem to nie poddani rozpoczęli - dodaje.
"Szczerze wierzył w Marksa i Lenina"
Zdaniem Prymasa rola gen. Wojciecha Jaruzelskiego, jako centralnej postaci stanu wojennego, nie podlega dyskusji. Według niego, to oddalenie się od Boga było przyczyną zaangażowania się Jaruzelskiego w komunizm.
- Utraciwszy wiarę religijną,
Oczywiście to człowiek inteligentny, władający dobrą polszczyzną, znający historię, a także sprawy kościelne. Jednak nie mógł wyjść z systemu widzenia świata jedynie po marksistowsku. kard. Józef Glemp o gen. Wojciechu Jaruzelskim
O Jaruzelskim mówi także "Dziennikowi": - Oczywiście to człowiek inteligentny, władający dobrą polszczyzną, znający historię, a także sprawy kościelne. Jednak nie mógł wyjść z systemu widzenia świata jedynie po marksistowsku. Jego postawę porównuję do wyznawania systemu Ptolemeusza: słońce radzieckie krążyło koniecznie ponad blokiem, a "Solidarność" ten porządek psuła.
Historia osądzi
Zdaniem kardynała, sędzią Jeruzelskiego będzie historia. - Mnie jako duchownemu trudno się wypowiadać na temat osądzania i karania na płaszczyźnie polityczno-historycznej. Wolałbym operować pojęciem miłosierdzia, ale to pojęcie teologiczne i nie wchodzi do systemu praw świeckich - mówi i dodaje. - Sądy ludzi nie są doskonałe. Historia nieraz po paru wiekach zmienia także ocenę wydarzeń. Jednak lepiej zdać się na historię, niż osądzać w emocjach politycznych, bo niełatwo opanować uczucie zemsty.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24