E-sąd, który jest sztandarowym pomysłem Ministerstwa Sprawiedliwości, coraz częściej jest narzędziem służącym nadużyciom. Potwierdzają to już nawet prawnicy - informuje "Rzeczpospolita".
Według gazety prawnicy coraz głośniej alarmują, że e-sądy sprzyjają wyłudzeniom. Jak wylicza "Rz", w e-sądzie do wyłudzeń może dochodzić na trzy sposoby: wierzyciele mogą domagać się roszczeń nieistniejących, tych samych po kilka razy lub nawet przedawnionych. Jak to możliwe - pyta gazeta? Okazuje się, że wierzyciel może celowo podawać nieprawdziwe lub nieaktualne dane adresowe dłużnika, których sąd nie sprawdza. W efekcie dłużnik o zakończonym prawomocnie postępowaniu dowiaduje się dopiero od komornika.
Ministerstwo zna problem
Resort sprawiedliwości przyznaje, że wie o problemach. Wiceminister Jacek Gołaczyński zapewnia "Rz", że trwają prace nad nowym systemem informatycznym. Ma się pojawić w przyszłym roku i wyeliminować zgłaszane nadużycia (system poinformuje np., że dane roszczenie nie istnieje albo daną kwotę już zapłacono).
Trzy miliony spraw
Uruchomiony w styczniu 2010 r. e-sąd ma siedzibę w Lublinie i rozpatruje najprostsze pozwy o zapłatę w trybie upominawczym z całej Polski. Postępowanie takie dotyczy głównie osób zalegających z opłatami, np. za prąd, telefon czy kablówkę. Wszystko odbywa się w drodze elektronicznej od złożenia pozwu po wydanie nakazu zapłaty i nadanie klauzuli natychmiastowej wykonalności. Od początku istnienia do e-sądów wpłynęły trzy miliony spraw. W ciągu dwóch lat załatwiono ich ponad dwa miliony.
Autor: km\mtom / Źródło: rp.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu