Policja w Zielonej Górze ujęła mężczyznę, który od wielu tygodni dręczył kobiety głuchymi telefonami i sms-ami. Tajemniczym "adoratorem" okazał się być 48-letni Niemiec, poszukiwany już międzynarodowym listem gończym za oszustwa i fałszerstwa.
W mieszkaniu zatrzymanego znaleziono sprzęt teleinformatyczny i kilkaset kart sim. To właśnie z nich za pomocą specjalnego oprogramowania nieustannie dzwonił do swoich ofiar. Mężczyzna zostanie przekazany niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości, ale odpowie też za przestępstwa, których dokonał w Polsce.
Ofiara stalkingu
Kilka tygodni temu w programie "Prosto z Polski", prezentowaliśmy historię dręczonej kobiety. 24 godziny nad dobę anonimowy "wielbiciel" bombardował ją setkami telefonów i sms-ów, nie pozwalając normalnie funkcjonować, nie tylko w sferze prywatnej, ale też zawodowej.
Beata Kryńska nie mogła zmienić i utajnić numeru telefonu, aby uwolnić się od prześladowcy, ponieważ pracuje w nieruchomościach i oznaczało by to dla niej utratę kontaktu z klientami. Gdyby na stronie swojej agencji podała swój nowy numer dla klientów, dręczyciel natychmiast mógłby zacząć pod niego dzwonić.
Bezradna policja
Funkcjonariusze najpierw namawiali kobietę do nie składania zawiadomienia o przestępstwie, następnie do zmiany numeru, a potem otwarcie przyznali, że nigdy z czymś takim się nie spotkali i nie wiedzą jak postępować. Między innymi dlatego, że w polskim prawie nie ma opisanego pojęcia "stalkingu".
Minister Sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zapowiadał, że jeszcze przed wakacjami postara się o zmianę przepisów, tak aby były mechanizmy do skuteczniejszego ścigania i karania przestępców trudniących się stalkingiem.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: KGP Zielona Góra