– Doktor Mirosław G. wydał na mnie wyrok śmierci - "Rzeczpospolita" przytacza słowa jednego z pacjentów, któremu - jak twierdzi - lekarz wszczepił wadliwą zastawkę serca, a następnie to ukrywał.
Andrzejowi R., emerytowi z podwarszawskiej miejscowości, wszczepiono sztuczną zastawkę serca w 2006 r. Operował go kardiochirurg Mirosław G. Pacjent wspomina zapewnienia lekarza, że amerykańska zastawka jest najnowocześniejsza i ma 300-letnią gwarancję. Dwa lata później kardiochirurdzy ze stołecznego szpitala MON przy ulicy Szaserów uratowali mu życie, wymieniając wadliwą zastawkę na większą i sprawną.
Zastawka za mała i cieknąca
– On na mnie eksperymentował. Okazało się, że ludzkie życie dla niego nic nie znaczy. Liczyło się tylko bicie rekordów w liczbie wykonanych operacji, bo za to otrzymuje się pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia – skarży się Andrzej R.
Jak opowiada, od momentu operacji czuł się coraz gorzej. Badanie USG serca wykazało, że zastawka i szew przeciekają. Podczas konsultacji dr. G przyznał, że zastawka cieknie, zapewnił jednak, że się zrośnie. – Dziś wiem, że z medycznego punktu widzenia nie może dojść do zrośnięcia się żywej tkanki ze sztuczną zastawką. To tak jakby skaleczona ręka mogła się zrosnąć z długopisem. Lekarz kłamał, skazując mnie na śmierć – twierdzi Andrzej R.
Doktor G. nie przyznaje się
W ciągu dwóch lat pacjent wędrował od szpitala do szpitala. Wreszcie jeden z lekarzy zdradził mu, że zastawkę, którą mu wszczepiono stosowano kilka lat temu, ale wiele z nich miało fabryczne wady - przeciekały, dlatego nie powinny być stosowane.
Dodatkowo okazało się, że wszczepiona zastawka jest za mała dla dorosłego pacjenta. Po 7 godzinnej operacji lekarze ze szpitala na ul. Szaserów wymieniają zastawkę na większą o sześć milimetrów.
Po operacji ustąpiło większość dolegliwości, a zastawka już nie przecieka. - Żyję. Lekarze z Szaserów uratowali mi gasnące po operacji dr. G życie – opowiada Andrzej R. Teraz zamierza domagać się odszkodowania.
Jak podaje "Rzeczpospolita", w marcu br. CBA przesłuchało dr. G w tej sprawie w CBA. Zaprzeczył, że wszczepił pacjentowi za małą zastawkę. Jego zdaniem, adnotacja o wszczepieniu mniejszej zastawki to błąd w dokumentacji.
W sobotę rusza proces lekarza oskarżonego o przyjmowanie korzyści majątkowych od pacjentów.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24