Stołeczna prokuratura bada, czy wszcząć śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez Janusza Palikota, który nazwał go "psychopatyczną postacią". Prokuratura zajęła się sprawą po doniesieniu PiS.
Palikot nazwał prezydenta "chorą psychopatyczną postacią" w TVN24 w programie "Fakty po faktach". Tym razem poszło o Monikę Olejnik. - Każdy, kto słyszał, jak się zachował prezydent po wywiadzie z Moniką Olejnik, może sobie zadać pytanie, czy to jest zdrowa psychicznie osoba. Nie zdarza się traktować nikogo w taki sposób, jak prezydent w reakcji na pytanie o brata – tłumaczył później Palikot.
- Postępowanie sprawdzające w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów - poinformował we wtorek prok. Mateusz Martyniuk, p.o. rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Postępowanie sprawdzające po miesiącu kończy się albo wszczęciem śledztwa w danej sprawie, albo jego odmową.
Prokurator powiedział, że pierwotnie zawiadomienie trafiło do prokuratury na Śródmieściu, ale przekazano je na Mokotów, gdzie siedzibę ma TVN24, która wyemitowała inkryminowane słowa Palikota. Według Martyniuka prokuratura wystąpi do stacji o to nagranie.
Zawiadomienie do prokuratury złożyła grupa posłów PiS, których oburzyło nazwanie prezydenta "chorą psychopatyczną postacią".
Artykuł 135 Kodeksu karnego mówi: "Kto publicznie znieważa prezydenta RP podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Jest to przestępstwo ścigane z urzędu.
Nie pierwszy taki wybryk
W sierpniu warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta przez Palikota, który oświadczył w lipcu w TVN24, że uważa go "za chama".
Niedawno Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy postanowienie lubelskiej prokuratury, umarzające śledztwo w sprawie wpisu na blogu Palikota, który pytał o ewentualne nadużywania alkoholu przez głowę państwa. Prokuratura umorzyła śledztwo uznając, że czyn Palikota nie ma znamion przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego.
Nie tylko Palikot ubliża
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że pisanie o prezydencie Lechu Kaczyńskim i jego bracie Jarosławie per "Kaczory" nie jest znieważeniem prezydenta.
Najgłośniejsza tego rodzaju sprawa dotyczyła Huberta H., bezdomnego z Dworca Centralnego w Warszawie, który pijany, w obecności zatrzymujących go policjantów, wulgarnie wyraził się o prezydencie i ówczesnym premierze.
W grudniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył proces w tej sprawie uznając, że czyn zarzucony Hubertowi H. miał znikomą szkodliwość społeczną.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24