Miała prawie dwa promile alkoholu i czwórkę małych dzieci pod opieką - od dwumiesięcznego niemowlaka do czterolatka. Ich płacz zaalarmował sąsiadów, którzy wezwali policję. Dwójka maluchów trafiła do szpitala, a matka do aresztu.
- Dzieci trafiły w dobrym stanie. Zostały przywiezione przez policje gdzieś około piątej nad ranem – informuje Krzysztof Wyderek, lekarz ze Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Malutka Amelia i Olivier trafili do szpitala, Seweryn i Kasia są w pogotowiu opiekuńczym. Ich matka trzeźwieje w policyjnym areszcie.
Kilka godzin wcześniej policjantów zaalarmował jeden z sąsiadów. Najmłodsze dziecko płakało już od kilku godzin. - Od północy do trzeciej nad ranem się dziecko darło. To malutkie. Bo dziecko jak jest głodne, czy coś, to trzeba wstawać w nocy – mówią sąsiadki.
Matka z promilami
Matka nie wstała do Ameli, bo była pijana. Obudziła się dopiero, kiedy do drzwi zapukali policjanci. Mimo kilkunastu minut negocjacji nie chciała im otworzyć, policjanci poprosili więc o pomoc strażaków. Niewiele brakowało, a do mieszkania trzeba by było wejść siłą.
- W momencie, kiedy strażacy zamierzali wyważyć te drzwi, ta pani je otworzyła. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest kompletnie pijana. Miała prawie 2 promile alkoholu – opisuje Dariusz Nowak z krakowskiej komendy wojewódzkiej.
Poszukiwana listem gończym
Pijana kobieta pod opieką miała czwórkę małych dzieci. Najmłodsza Amalia ma około dwóch miesięcy, a najstarsza Kasia – cztery i pół roku. Funkcjonariusze zaczęli sprawdzać tożsamości matki i szybko się okazało, dlaczego nie chciała wpuścić policji. - Jest poszukiwana listem gończym. Przypuszczalnie za kradzieże poszukuje jej sąd rejonowy w Gliwicach – mówi Nowak.
Kobieta ukrywała się od prawie roku, a w bloku często zjawiali się szukający jej policjanci. Sąsiedzi przyznają, że wiedzieli, że kobieta ma kłopoty z prawem, jednak nie reagowali. - Człowiek się nie chce wtrącać w cudze życie. Tym bardziej że ja z tą matką rozmawiałam – tłumaczą.
O losie dzieci zdecyduje sąd
Dzieci zostały przebadane, a jeden z chłopczyków miał niewielkie obrażenia na twarzy. Nic jednak nie wskazuje na to by były bite czy molestowane, jednak o dobrej opiece też nie można mówić.
Najprawdopodobniej kobieta trafi do więzienia za kradzieże i włamania. O losie dzieci zdecyduje sąd rejonowy. Teraz policjanci czekają, aż kobieta wytrzeźwieje. W czwartek zostanie przesłuchana.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24