Popieram rząd w staraniach na rzecz budowania dialogu z Rosją - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Józef Oleksy. Były premier ustosunkował się do narastającego konfliktu na linii Warszawa-Praga-Moskwa, w sprawie budowy systemu antyrakietowego. - Spory można rozwiązywać tylko poprzez dialog, nie przez budowanie muru. Bo inaczej cóż nam pozostaje, najechać Rosję? - pytał retorycznie były premier.
Oleksy odniósł się do wymownego stanowiska Moskwy wypracowanego po oświadczeniu włoskiego MSZ. Szef tamtejszej dyplomacji powiedział, że USA powinny zrezygnować z budowy tarczy antyrakietowej. - Reakcja Rosji została ostro sformułowana - powiedział Józef Oleksy. - Rosja oczywiście szantażuje grożąc rozmieszczeniem nowych rakiet. Co jednak z tego wynika, poza chwilowym napięciem, tego nie wiem - powiedział były premier.
Zdaniem Oleksego nadejście nowej "zimnej wojny" nie jest wykluczone. - Nadchodzi czas niewiadomych sytuacji, które zrodzi nie tyle kryzys finansowy, co kryzys wartości. Może dojść do "zimnej wojny" - mówił były premier.
Lepsze groźby niż budowanie muru
Gość "Kropki nad i" uważa, że Unia Europejska powinna wypracować bardziej wyraziste stanowisko w sporze między Rosją, a Polską i Czechami. - Bardzo dobrze, że Unia zdecydowała się na rozmowy z Rosją. Uważam, że największe spory można rozwiązywać tylko poprzez dialog. Poprzez przedstawianie swoich racji, a nawet groźby - tłumaczył Oleksy i dodał, że "nie przywiązuje większego znaczenia do budowy tarczy w Polsce". - Nasze bezpieczeństwo nie zależy od tarczy. Gdyby tarcza miała być użyta, to by było tak źle, że pomoc USA niewiele by już znaczyła. Nie łudźmy się, że tarcza poprawi nasze bezpieczeństwo - stwierdził.
Długa lista nieobecnych
Gość "Kropki nad i" podzielił się także swoimi wrażeniami z prezydenckiej gali upamiętniającej 90-lecie odzyskania niepodległości. - Na balu było jak zwykle, poza nastrojem historycznym niczego szczególnego nie zauważyłem - ocenił. - Gospodarz i goście zagraniczni odizolowali się od reszty. Chyba mieli lepsze menu. Dostali dodatkowo rybę - dodał.
Oleksy zdradził, że został posadzony przy "stoliku byłych marszałków". - Obok siedzieli Marek Borowski i Maciej Płażyński. Na balu zabrakło jednak innych marszałków: Jurka, Cimoszewicza, Dorna i Zycha - wyliczał Oleksy.
"Pasztecik i trzy plasterki pomidora"
Były przewodniczący SLD chętnie mówił także o menu. - Był pasztecik, trzy plasterki bladego pomidora i jeszcze bledszego sera. Była jeszcze kaczka z kapustką. Nic nadzwyczajnego - ocenił.
Jak tłumaczył, podczas uroczystości mówiło się o nieobecnych, zarówno tych z Polski jak i z zagranicy. - Uważam, że Lech Wałęsa powinien być zaproszony. Ale ta sprawa powinna być rozwiązana między nim a Lechem Kaczyńskim. Nie powinna być przenoszona na szczebel państwowy - powiedział Oleksy. - Nie szedłem do Lecha Kaczyńskiego tylko na uroczystość państwową - dodał, nazywając bojkot balu "złą manierą charakterystyczną dla Polski zaściankowej".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24