Konrad Kornatowski opuścił budynek łódzkiej prokuratury. Przez cztery godziny odpowiadał na pytania śledczych dotyczące okoliczności śmierci Barbary Blidy.
Po wyjściu z prokuratury Kornatowski powiedział dziennikarzom, że w swoich zeznaniach powtórzył informacje, które przekazał sejmowej komisji do spraw służb specjalnych. Zasłaniając się tajemnicą postępowania, nie chciał powiedzieć nic więcej. Oznacza to, że prawdopodobnie ponownie przekonywał przesłuchujących o tym, że były naciski polityczne w sprawie zatrzymania byłej posłanki SLD.
Kornatowski w łódzkiej prokuraturze był już wczoraj, ale nie został przesłuchany. Po wyjściu - nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
We wtorek w śledztwie zeznawał natomiast b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek.
O przesłuchanie obu wnosił pełnomocnik rodziny Blidów, mec. Leszek Piotrowski, uzasadniając to ich wypowiedziami w mediach. Kaczmarek wyraził w nich opinię, że w momencie akcji ABW przeciwko Blidzie nie było wystarczających dowodów na to, że popełniła ona przestępstwo. Kaczmarek i Kornatowski przed planowanym zatrzymaniem Blidy uczestniczyli w naradzie u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego dotyczącej m.in. postępowań w sprawie mafii węglowej.
We wtorek Kaczmarek powtórzył, że "nie było podstaw do zatrzymania Blidy". "Jarosław Kaczyński wiedział o zatrzymaniu i doradzał, by b. posłanka SLD nie była wyprowadzana w kajdankach" – mówił Kaczmarek. Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie.
25 kwietnia ub. roku b. posłanka SLD Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem. Okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Blidy bada łódzka prokuratura okręgowa. Sprawę śmierci Blidy zbada też sejmowa komisja śledcza. Jej skład ma zostać powołany na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu, najpewniej w piątek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24