W Katowicach policja zatrzymała 15-latka, który w minioną niedzielę zadzwonił z informacją o bombie podłożonej w centrum miasta. Ten anonimowy telefon sprawił, że ewakuowano blisko 100 osób. Według policji chłopiec ma na swoim koncie kilka innych fałszywych alarmów bombowych.
- W niedzielne popołudnie anonimowy rozmówca zadzwonił do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach z wiadomością o podłożonej bombie na ul. Górniczej - poinformował rzecznik katowickiej policji Jacek Pytel.
Bomby nie było
Z domów i mieszkań ewakuowano 100 osób. Policyjni pirotechnicy metr po metrze przeszukali całą ulicę. - Po wnikliwej kontroli nie odnaleziono żadnego ładunku wybuchowego - dodał Pytel. Policjanci rozpoczęli poszukiwania sprawcy alarmu.
Okazało się, że za fałszywym alarmem stoi 15-letni mieszkaniec Katowic, który dzwonił z telefonu komórkowego. Został zatrzymany i trafił do policyjnej izby dziecka. O jego dalszym losie zadecyduje sąd rodzinny. - Najprawdopodobniej koszty całej akcji będą musieli zapłacić rodzice nieodpowiedzialnego młodzieńca - zaznaczył rzecznik.
To nie był pierwszy raz
Według ustaleń policji, zatrzymany wywołał w sierpniu jeszcze cztery inne alarmy bombowe w Katowicach. Miał informować o podłożeniu ładunków wybuchowych przy ulicach: Karola, Floriana, Roździeńskiego i Stanisława.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu