- To jest cecha państwa faszystowskiego, kiedy główny policjant - minister policji dzieli demonstrantów na słusznych i niesłusznych, na dodatek obrzuca obelgami tych, którzy byli ofiarami. Myli ofiary z katami - powiedział w "Faktach po Faktach" opozycjonista w czasach PRL Andrzej Celiński. Polemizował z nim były poseł PiS Zbigniew Girzyński.
Goście "Faktów po Faktach" komentowali incydent na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku. W czasie niedzielnych uroczystości przed Bazyliką Mariacką pojawiła się kilkunastoosobowa grupa działaczy KOD z liderem Mateuszem Kijowskim na czele. Doszło do przepychanek z innymi zgromadzonymi tam osobami, które wznosiły m.in. okrzyki: "Precz z komuną", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". KOD-owcy opuścili plac przed świątynią w eskorcie policjantów.
Szef MSWiA, Mariusz Błaszczak mówił w "Jeden na jeden", że policja zachowała się prawidłowo, a winni są działacze KOD, którzy chcieli zakłócić przebieg pogrzebu.
- Gdyby chodziło wyłącznie o ten incydent, ale po tym incydencie mamy do czynienia z wypowiedziami członków rządu polskiego. Pan minister Błaszczak kłamie - mówił Andrzej Celiński, opozycjonista w czasach PRL. Dodał, że jest gotów na proces sądowy z szefem MSWiA za swoje słowa, jeśli ten poczuł się obrażony. - To jest cecha państwa faszystowskiego, kiedy główny policjant - minister policji dzieli demonstrantów na słusznych i niesłusznych, na dodatek obrzuca obelgami tych, którzy byli ofiarami. Myli ofiary z katami - podkreślił.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której Polską rządzi formacja polityczna intelektualnie i politycznie będąca czwartym szeregiem tej pierwszej Solidarności, z takim trybem naboru, który promuje miałkość, nijakość, która rządzi poprzez wzbudzanie konfliktu - przekonywał Celiński.
Girzyński: zwraca się uwagę na marginalny incydent
Odpowiedział mu były poseł PiS Zbigniew Girzyński. - Do udziału w uroczystościach państwowych, rocznicowych prawo mają wszyscy. Co do tego wątpliwości nie ma, natomiast absolutnie chciałem zaprotestować przeciwko jednemu. Mieliśmy fantastyczną uroczystość, ubolewam, że tak wspaniała rzecz jest pokazywana w sposób niesprawiedliwy - komentował.
- To była jakaś marginalna rzecz, która tam się zdarzyła, a nie powinna tam się zdarzyć. Ale robienie z tego problemu natury politycznej, wikłanie w to najwyższych władz państwowych, liderów partii rządzących, którzy nie mających z tym nic wspólnego, jest jakimś głębokim nieporozumieniem - dodał.
- Gdyby tam doszło do ogromnych wystąpień, ale że jakaś marginalna grupka jedna z drugą na tak gigantycznej uroczystości posprzecza się, to jeszcze o niczym nie świadczy - powiedział były poseł PiS. - To jest tak, że ktoś chciał zaistnieć przy okazji tej uroczystości, zrobił coś takiego wykorzystując to, że inni, którzy tam się z nim posprzeczali, też lubią sobie w taki sposób zaistnieć, a my karykaturalnie źle przedstawiamy fantastyczną uroczystość. (…) My zamiast mówić o tak ważnych rzeczach, odmieniamy przez wszystkie przypadki nazwisko człowieka, który nie potrafi alimentów na swoje dzieci płacić i próbuje się lansować w ten sposób - stwierdził Girzyński mówiąc o Mateuszu Kijowskim, liderze KOD.
Autor: kło/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24