Renata Beger skazana za płacenie za podpisy pod listami poparcia dla Samoobrony, zapowiedziała w "Magazynie 24 godziny", że będzie się odwoływać od tego wyroku.
- Ten wyrok to powód do wstydu dla sądu w Szamotułach. To co się stało jest nie do przyjęcia. Cały materiał dowodowy został dobrany bardzo wybiórczo. A wątpliwości zgodnie z kodeksem powinny być rozpatrzone na moją korzyść - przekonywała w "Magazynie 24 Godziny" w TVN24 wzburzona Renata Beger, odnosząc się do przebiegu procesu, jak i samego wyroku.
Była działaczka Samoobrony nie zostawiła suchej nitki na szamotulskim sądzie. - Zeznania świadków obrony w ogóle nie były brane pod uwagę przy ustalaniu wyroku. Najważniejszy dowód, film zarejestrowany przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej", to tylko kopia nie oryginał - wyliczała Beger.
"Polityczna nagonka"
Jej zdaniem proces miał charakter polityczny. - Uważam się za ofiarę. To nagonka na działaczy Samoobrony z Andrzejem Lepperem włącznie - stwierdziła Beger, która za pośrednictwem TVN24 zaapelowała do szefa Samoobrony. - Andrzej nie łudź się, że zostaniesz uniewinniony. Nikt, kto był związany z Samoobroną, nie zostanie oczyszczony z zarzutów - stwierdziła.
Andrzej nie łudź się, że zostaniesz uniewinniony. Nikt, kto był związany z Samoobroną, nie zostanie oczyszczony z zarzutów. Renata Beger apeluje do Andrzeja Leppera
Beger, która gościła kamerę TVN24 u siebie w domu, powiedziała, że straciła pracę w pilskiej telewizji kablowej i - jak przyznała z rozbrajającą szczerością - utrzymuje ją mąż.
Sąd nie miał wątpliwości
Jak powiedziała, uzasadniając wyrok, asesor sędziowski Renata Orlińska, "wina nie budzi wątpliwości. Główny świadek obrony konsekwentnie zeznawała, że otrzymywała pieniądze za zbieranie podpisów. Renata Beger przyznała, że płaciła świadkowi, ale twierdziła, że były to pieniądze płacone za paliwo i koszty poniesione w związku ze zbieraniem podpisów".
Dała 240 złotych
Również według prokuratury, śledztwo potwierdziło winę Renaty Beger. Obrona żądała jednak uniewinnienia klientki.
Głównym dowodem w sprawie było nagranie filmowe dziennikarzy "Gazety Wyborczej", na którym Beger przekazuje działaczce Samoobrony z Szamotuł 240 złotych. Prokuratura uznała, że teza o płaceniu za podpisy pod listami poparcia potwierdzona została przez świadków przesłuchiwanych w sprawie.
"Prowokacja!"
Obrona podważała wiarygodność działaczki Samoobrony z Szamotuł, głównego świadka w sprawie. Twierdzi, że cała sprawa jest prowokacją dziennikarską, która miała zdyskredytować Samoobronę i samą Renatę Beger.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24