Ponad sto tysięcy pijanych kierowców rocznie zatrzymuje policja podczas kontroli trzeźwości. Ale czy te kontrole są przeprowadzane zgodnie z prawem? Wątpliwości ma kierowca, który publikuje w internecie nagranie, na którym odmawia kontroli trzeźwości twierdząc, że jest to niezgodne z przepisami. W cały spór włącza się Rzecznik Praw Obywatelskich, który chciałby ujednolicenia przepisów. Materiał programu "Polska i Świat".
Co roku policjanci przeprowadzają prawie 15 milionów kontroli trzeźwości. Jedna z nich miała dotyczyć Piotra Najzera. Mężczyzna odmówił jednak policjantom, twierdząc że są one niezgodne z prawem. Nagranie z całego incydentu zostało opublikowane w internecie.
Przy swojej odmowie mężczyzna powołał się na przepis mówiący, że "jeżeli zachodzi podejrzenie, że przestępstwo lub wykroczenie zostało popełnione po spożyciu alkoholu, osoba podejrzana może być poddana badaniu koniecznemu do ustalenia zawartości alkoholu w organizmie (…)". Jego zdaniem dmuchać w alkomat powinni tylko ci kierowcy, którzy jadą np. zygzakiem albo doprowadzili do kolizji.
- Dla mnie sprawa jest bezsporna. Aby policjant mógł przeprowadzić badanie trzeźwości kierowcy, bądź osoby względem której podejmuje czynności, musi istnieć jakieś uzasadnienie - tłumaczy.
Odpowiedź z KGP
- Każdorazowo policjant ma prawo żądać, aby kierujący poddał się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, nie musi tu zaistnieć żadna dodatkowa przesłanka odpowiada jednak młodszy aspirant Antoni Rzeczkowski z Komendy Głównej Policji.
Policjanci powołują się na inny przepis, który mówi, że policjant może przeprowadzić kontrolę trzeźwości kierowcy, a w szczególnych przypadkach nawet pasażera. - Oczywiście robimy to zgodnie z prawem - podkreśla Rzeczkowski
- Niestety, policja powołuje się tylko na ten jeden zapis. Policja w ten sposób, jeśli nie łamie, to na pewno naciąg przepisy prawa, a ja się na to nie zgadzam - odpowiada Najzer.
RPO apeluje do premier
Spór o to kiedy i kto musi dmuchać w alkomat, wraca jak bumerang. O zmianę nieprecyzyjnych przepisów walczy Rzecznik Praw Obywatelskich. Sprawę skierował do szefa MSWiA i ministra zdrowia.
- Widząc to całe zamieszanie, rzecznik występował do tych organów mówiąc, że te przepisy pozwalają na ingerencję w sferze wolności obywatelskich - tłumaczy Piotr Sobota z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Ministrowie mieli przerzucać się odpowiedzialnością. Rzecznik interweniował więc u premier, by ustaliła, kto może zmienić przepisy. Na razie nie dostał odpowiedzi.
Autor: dln/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24