- To jest cios dla Grzegorza Napieralskiego i to być może osłabi jego pozycję w partii. Arłukowicz był dla niego konkurencją i jestem gotów się założyć, że teraz Arłukowicz dostanie więcej głosów od Napieralsiego w Szczecinie - tak prof. Aleksander Smolar z Fundacji Batorego komentował przejście Bartosza Arłukowicza z SLD do rządu, a z czasem możliwe, że i do PO.
Premier Donald Tusk ogłosił we wtorek, że Arłukowicz będzie sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera i pełnomocnikiem ds. osób wykluczonych. W środę władze klubu parlamentarnego PO oficjalnie mają zaprosić Arłukowicza do przystąpienia do klubu Platformy. Mówi się też, że ma on dostać pierwsze miejsce na liście tej partii w Szczecinie.
Polityczny błąd
Transfer komentował w "Kropce nad i" w TVN24 prof. Aleksander Smolar. - Widzę tutaj polityczny błąd Arłukowicza. To decyzja niepolityczna, bo jakby była polityczna, to wpierw zgłosiłby się do swoich wyborców i wyjaśnił rozbieżności z szefem SLD Grzegorzem Napieralskim. A tak wygląda to jak decyzja osobista - mówił Smolar.
Dodał jednak, że ceni sobie dotychczasową działalność Arłukowicza zarówno sejmową, jak i praktykę lekarską, ale nie ma gwarancji, że podobnie będzie w pracy dla rządu. - Na razie nie wiemy nic o jego zdolnościach na tym polu, którym ma się zajmować - mówił politolog.
Cios w SLD
Smolar oceniał też decyzję Arłukowicza przez pryzmat korzyści lub strat dla SLD. Według niego odejście posła będzie ciosem dla Sojuszu, a zwłaszcza jego lidera. - To będzie dla Napieralskiego upokarzające. Tu jest poczucie, że szef SLD wypchnął z partii bardzo dobrze zapowiadającego się polityka - uważa Smolar.
Według niego, jeśli okaże się, że Napieralski będzie startował ze Szczecina, a nie z Warszawy, a Arłukowicz dostanie "jedynkę" w Szczecinie, to ten drugi będzie tryumfował. - Jestem gotów się założyć, że teraz Arłukowicz dostanie więcej głosów od Napieralsiego w Szczecinie - powiedział.
Źródło: tvn24