Najpierw ukarał mandatem matkę prokuratorki. Później został zatrzymany, bo - jak zarzuciła mu kobieta - przyjął od niej pieniądze, choć prawo tego zabrania. Koledzy funkcjonariusza są oburzeni. Sprawą zainteresował się sam prokurator krajowy Edward Zalewski, który zarządził zbadanie prawidłowości przeprowadzonego postępowania.
O sprawie jako pierwsza napisała "Gazeta Wyborcza". 32-letni policjant z Torunia, Andrzej R., środową noc spędził w policyjnym areszcie w Inowrocławiu. Sześć godzin przed utratą wolności wylegitymował na drodze 71-letnią Wandę D.
Omijała korek pasem dla karetek i busów
Wku... są wszyscy gliniarze od Torunia po Bydgoszcz, a nawet i dalej. (...) Tylko kretyn by to zrobił, wiedząc, że ma do czynienia z rodziną prokuratora. Aż tak głupi policjanci nie są. koledzy policjanta
Kobieta - jak się później okazało, matka prokuratorki - jadąc samochodem omijała korek, korzystając z pasa przeznaczonego tylko dla karetek, taksówek i autobusów. Za wykroczenie została ukarana mandatem kredytowym w wysokości 100 złotych, otrzymała także 5 punktów karnych.
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Wystawiony przez policjanta mandat wywołał lawinę problemów. Ukarana mandatem Wanda D., złożyła w komendzie doniesienie, że została oszukana. Sprawa z racji tego, że dotyczyła funkcjonariusza, trafiła do prokuratury - Toruń - Wschód, akurat tej, w której pracuje córka ukaranej mandatem kobiety, Halina Kasza.
100 złotych mandatu - lawina problemów
Prokuratura zarzuciła Andrzejowi R., że przekraczając uprawnienia, wyłudził od Wandy D. 100 zł. - Wyzyskując jej błędne przekonanie, iż nakłada na nią mandat karny uiszczany w gotówce, pobrał od niej pieniądze - czytamy. - To jakieś kuriozum, bo mandatów gotówkowych - nie licząc cudzoziemców i osób bez meldunku - od lat wypisywać nam nie wolno - mówi gazecie Jarosław Hermański, szef NSZZ policjantów województwa kujawsko-pomorskiego. Kilka godzin po tym jak wpłynęła skarga na policjanta został on zatrzymany, z domu zabrało go czterech policjantów z biura spraw wewnętrznych KGP. Przeszukali mieszkanie i zabezpieczyli kilkanaście banknotów stuzłotowych.
"Naciskał, by płaciła gotówką"
Zatrzymany policjant nie przyznaje się do winy. Utrzymuje, że Wanda D. namawiała go, aby nie dawał jej mandatu. Córka Wandy D. utrzymuje, że policjant wyłudził od jej matki 100 złotych. - Policjant naciskał mamę mówiąc: "To płaci pani gotówką, czy nie?" - donosi gazeta.
Następnego dnia po zatrzymaniu toruński sąd po wniesieniu skargi przez Andrzeja R. orzekł, że jego zatrzymanie było niezasadne i nakazał natychmiast go uwolnić. Sędzia Aneta Zawulewska stwierdziła, że wszystkie kluczowe dowody zostały zabezpieczone. Nie było więc powodu do zatrzymania.
Niecodzienne w tej sprawie jest to, że wszystkie czynności związane z postępowaniem były bezpośrednio zlecane przez toruńską prokuraturę, a funkcjonariusze BSW byli jedynie wykonawcami. Zwykle to BSW rozpoczyna śledztwo i dopiero po skompletowaniu materiału dowodowego przekazuje śledztwo prokuraturze. rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji
Policjant zawieszony
Andrzej R. jest zawieszony w czynnościach służbowych. Do czasu wyjaśnienia sprawy funkcjonariusz, który ma na utrzymaniu bezrobotną żonę i 2,5-miesięczne dziecko, będzie dostawał połowę pensji - ok. 1,2 tys. zł. O tym, czy można go oskarżyć o przekroczenie uprawnień i wyłudzenie 100 zł, zdecyduje prokuratura w Wąbrzeźnie. Andrzej R. nie chce do tego czasu komentować sprawy.
"Wku... są wszyscy gliniarze"
Koledzy zatrzymanego policjanta sytuacją są oburzeni. - Wku... są wszyscy gliniarze od Torunia po Bydgoszcz, a nawet i dalej - mówią o zatrzymaniu swojego kolegi. - Tylko kretyn by to zrobił, wiedząc, że ma do czynienia z rodziną prokuratora. Aż tak głupi policjanci nie są - dodają.
- Niecodzienne w tej sprawie jest to, że wszystkie czynności związane z postępowaniem były bezpośrednio zlecane przez toruńską prokuraturę, a funkcjonariusze BSW byli jedynie wykonawcami. Zwykle to BSW rozpoczyna śledztwo i dopiero po skompletowaniu materiału dowodowego przekazuje śledztwo prokuraturze - wyjaśniła rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji Monika Chlebicz.
Sprawę bada prokuratura, nie toruńska
Szef prowadzącej sprawę prokuratury Toruń - Wschód Maciej Rybszleger utrzymuje jednak, że to BSW było inicjatorem czynności śledczych, a prokuratura jedynie je akceptowała.
Teraz, Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zbada, czy nie było nadużyć w śledztwie dotyczącym skargi na funkcjonariusza toruńskiej policji. Zwrócił się o to prokurator krajowy Edward Zalewski.
Decyzją prokuratora apelacyjnego w Gdańsku sprawa ta będzie dalej prowadzona w prokuraturze spoza okręgu toruńskiego. - Zostanie ona wyznaczona niezwłocznie po zakończeniu badania akt w prokuraturze apelacyjnej - podkreślono w komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości.
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24