Zapytany przez "Rzeczpospolitą" czy dziś powtórzyłby, że nikt więcej "przez tego pana pozbawiony życia nie będzie", odpowiada, że gdyby kalkulował, że będzie to wykorzystywane do próby torpedowania śledztwa i brutalnej politycznej walki, to "pewnie nie".
Minister wyjaśnia, że o przestępczej, wysoce niemoralnej działalności doktora G. poinformowali CBA dwaj pracujący z nim lekarze. Efektem śledztwa było zebranie twardych dowodów, wskazujących na korupcyjne działania lekarza.
Ziobro dodaje, że chodzi także o wymuszanie przez lekarza czynności o charakterze seksualnym. Precyzuje: proszę sobie wyobrazić - mężczyzna ma być operowany, ale wcześniej od jego żony lub córki lekarz żąda seksu. Gdyby okazało się to prawdą, byłoby to wyjątkowo ohydne. Według ministra śledczy uzyskali informacje o kilku kobietach, które miały być poddane takiemu szantażowi.
Na uwagę "Rzeczpospolitej", że sąd podważył przygotowany przez prokuraturę materiał dowodowy, Ziobro odpowiada, że ta decyzja jest ważnym sygnałem dla prokuratorów, którzy przed wysłaniem aktu oskarżenia będą musieli dokładnie przemyśleć zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
Źródło: "Rzeczpospolita"