MSWiA studzi zapał PO do głosowania przez internet już w wyborach do europarlamentu w 2009 r - pokazała wczorajsza debata w "Gazecie Wyborczej".
Jej uczestnicy uważają, że problemem przy wprowadzaniu internetowego głosowania jest nie tylko brak technologii, ale także zacofany system wyborczy.
"System głosowania przez internet musi być na tyle dopracowany i wiarygodny, że kwestia terminu jest wtórna. Nie zdejmujemy kalendarza ze ściany, ale nie powinniśmy pracować pod presją czasu" - mówił wiceszef MSWiA Witold Drożdż.
Minister nie wątpi, że głosowanie przez internet ułatwi udział w wyborach m.in. chorym, niepełnosprawnym i pracującym poza miejscem zamieszkania. Sceptycy - m.in. zajmujący się prawem w internecie Piotr Waglowski - zwracali jednak uwagę na minusy takiego rozwiązania: ludzie nie wiedzą, jak to będzie działać; hakerzy mogą zaatakować komputery głosujących; możliwe będzie oddawanie głosów przez osoby nieuprawnione; poziom informatyzacji kraju jest marny; brakuje innych rozwiązań ułatwiających obywatelom głosowanie w polskim prawie wyborczym.
"Mamy zacofany system wyborczy. Zamiast przejść najpierw np. przez głosowanie korespondencyjne, mówimy od razu o głosowaniu przez internet. To tak jakby jaskiniowców obdarować kosiarką do trawy, mówiąc, że to najbardziej im potrzebne" - twierdziła szefowa Instytutu Spraw Publicznych prof. Lena Kolarska Bobińska.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"