W polityce zawsze liczył się refleks. Pomysł, idea, promocja i rzecz jasna nowatorskie rozwiązanie, to coś istotnego dla polityków i ich bycia w polityce. BA! Bez tego w obecnym świecie parlamentaryzmu się nie istnieje. Show must go on!!!
Przykładów jest wiele. Zaraz po zamachu na World Trade Center powszechnie szanowany burmistrz Nowego Jorku - Rudolph Giuliani - zjawił się na miejscu. Za postawę, pomoc, organizację całej akcji ratunkowej został uhonorowany tytułem Człowieka Roku przez magazyn Time. Oczywiście co do tego, ze Giuliani to człowiek, który z przestępczością walczył jak mało kto, nie ma wątpliwości. Jego zdolności chociażby w organizowaniu pracy służb mundurowych opisuje się w książkach.
A w Polsce? No tak! Jaki kraj taki Giuliani. Jaka klasa polityczna, taka skuteczność walki z przestępczością. Pierwszy szeryf RP, Zbigniew Ziobro zauważył, że porwanie powinno zostać uznane za zbrodnie. Ale to jeszcze nie koniec! Ziobro dodaje, że na ten nowatorski pomysł wpadł po konsultacjach z Panią Danutą Olewnik (siostrą porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika - przyp. red.). Co więcej były minister sprawiedliwości krytykuje obowiązujący kodeks karny, w którym kary za porwanie są za niskie.
HM!!!! Intencje słuszne. Ale zastanawiam się tylko skąd nagle w głowie byłego ministra zjawił się ten rewolucyjny pomysł. Zbigniew Ziobro już był szefem resortu sprawiedliwości, już miał swoją szanse. Tydzień temu w programie „Teraz My” w TVN chwalił się jak wiele zrobił w wyjaśnianiu okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika. Chociaż dokumenty, które nie raz pokazywaliśmy, wskazują że jego działania nie były aż tak radykalne i szybkie. Ale zostawmy to! Najwyraźniej Ziobrze, w ministerstwie, zabrakło pary by działać. By zaostrzyć kodeks karny. By sprawa Olewnika stała się swego rodzaju precedensem.
Zaostrzenie kodeksu karnego miałoby wówczas uzasadnienie i zapewne akceptacje, wszystkich grup społecznych i politycznych. Ale były minister wraca do sprawy dzisiaj. W okolicznościach kiedy o porwaniu mówi się wiele i gdy staje się to tematem numer jeden. Szkoda! Szkoda, ze za słuszną idea zaostrzenia kodeksu musi stać tragedia. Co więcej, że nagle o niej - medialnie - przypominają sobie politycy. CI, którzy mogli zrobić wiele ale nagle złapali opóźnienie w działaniu.
NO cóż, Giuliani stając na gruzach WTC miał pomysł, działał i był skuteczny. U nas tych, którzy chcieli by na gruzach stanąć jest wielu. Skutecznych niestety niewielu…