Przez strajk transportowców półki sklepowe świecą pustkami. Ale nie dlatego, że wściekli kierowcy mają wilczy apetyt. Hiszpanie, którym wcale nie jest do śmiechu, bojąc się przerw w zaopatrzeniu wykupują, co się da i gdzie się da.
Efekt robienia zapasów sfotografował nasz internauta i przysłał na platformę Kontakt TVN24.
Nadesłane zdjęcia pokazują półki sklepowe w Valencii. Tak jednak zaczyna wyglądać większość sklepów spożywczych i stacji benzynowych w Hiszpanii. Powodem jest trwający od poniedziałku strajk transportowców, którzy domagają się ustanowienia taryfy minimalnej na swoje usługi, co uchroniłoby ich przed dochodami poniżej kosztów własnych i zapobiegłoby wejściu na rynek transportowy konkurencji. Żądają również uzależnienia cen usług transportowych od cen paliwa. Rząd podpierając się unijnymi dyrektywami nie godzą się jednak na takie rozwiązanie.
Dlatego też Hiszpanie wypuszczają się już nie na zakupy, ale prawdziwe "wyprawy zaopatrzeniowe", wykupując wszystko co się da, na wypadek gdyby brak porozumienia strajkujących i rządu sparaliżował dostawy na jeszcze dłużej. CZYTAJ WIĘCEJ O "ZBIOROWEJ HISTERII SPOŁECZNEJ"
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. internauta