Czy do Szwajcarii można polecieć samolotem, który nie ma prawa przewozić osób? Można. Ale tylko w warszawskiej firmie AAM - pisze "Życie Warszawy".
AAM mieści się na lotnisku Bemowo, vis-a-vis siedziby Aeroklubu Warszawskiego. Dysponuje dziewięcioma maszynami. Na trop jej nielegalnej działalności naprowadził gazetę warszawski biznesmen.
"ŻW" postanowiło sprawdzić jego informacje. Dziennikarze zadzwonili do AAM i zapytali, czy mogą wynająć maszynę w najbliższy poniedziałek. – Szykujemy imprezę dla pracowników firmy farmaceutycznej. Czy jest możliwość zorganizowania przez państwa firmę przelotu do Szwajcarii – zapytali. Rozmówca - przedstawiciel AAM powiedział, że zorganizowanie lotu nie stanowi żadnego problemu.
Później dziennikarze "ŻW" zadzwonili do Bartłomieja Barankiewicza odpowiedzialnego w AAM za ustalanie przelotów i zapytali, dlaczego firma świadczy usługi mimo braku certyfikatu na przewóz osób.
– Nie musimy go mieć, bo organizujemy tylko loty korporacyjne, na które nie trzeba tego certyfikatu – twierdzi Barankiewicz. Tłumaczy to w ten sposób: jeśli jakaś firma wynajmuje jego samolot z pilotem, to staje się na czas lotu częścią korporacji. – I wtedy jest to lot korporacyjny – mówi Barankiewicz.
Innego zdania na temat lotów jest Urząd Lotnictwa Cywilnego. – Bez względu na to, ile firm wchodzi w korporację, certyfikat powinni mieć. Taka usługa, jaką oni oferują, nazywa się Air Taxi. Biorą za nią pieniądze – twierdzi Katarzyna Krasnodębska, rzeczniczka ULC. – Jeśli oferują te usługi bez certyfikatów, to łamią prawo.
Źródło: "Życie Warszawy"