Według gazety "Metro", Najwyższa Izba Kontroli sprawdzi, czy przy zatrudnianiu w agencjach rolnych ludzi PSL doszło do nepotyzmu. "To nagonka, niech PO uważa" – ostrzegają koalicjanta ludowcy.
Julia Pitera, która w rządzie zajmuje się walką z korupcją, stawia działaczom PSL mocne zarzuty. Jej zdaniem obsadzanie stanowisk w agencjach rolnych przez krewnych prominentnych polityków PSL oznaczać może nepotyzm. Chodzi o kilka takich przypadków, m.in. w spółce Elewarr należącej do Agencji Rynku Rolnego pracę znaleźli Dariusz Żelichowski, syn szefa Klubu Parlamentarnego PSL, i Andrzej Kłopotek, brat posła Eugeniusza, a w Zamojskich Zakładach Zbożowych Adam Kalinowski, brat wicemarszałka Sejmu.
W piątkowym "Metrze" widniało, że pani minister – choć zachowanie PSL-u jej się nie podoba - nie chce nic robić w tej sprawie, liczy jednak na Najwyższą Izbę Kontroli. Tymczasem NIK czekała na zgłoszenie, twierdząc, że musi mieć podstawę do wszczęcia kontroli. Po owej publikacji jeszcze tego samego dnia z sekretariatu minister Pitery powędrował wniosek do Izby z prośbą o podjęcie kontroli pod kątem nepotyzmu w agencjach rolnych.
"Mam nadzieję, że wnioski będą stanowić cenny argument przy pracach nad nowymi przepisami antykorupcyjnymi" – pisze Julia Pitera w liście do prezesa NIK Jacka Jezierskiego. "Zainteresujemy się natychmiast tą sprawą" – zapewnia Błażej Torański, rzecznik Izby. "To są poważne zarzuty, które wymagają szybkiego działania. Opinia publiczna zasługuje na to, aby dowiedzieć się, jak jest naprawdę" - dodaje.
Zdaniem rzecznika, kontrola potrwa kilka miesięcy. Wnioski trafią do premiera, prezydenta i Sejmu. Kontrola może także skutkować wnioskiem do prokuratury, jeżeli NIK oprócz nepotyzmu dopatrzy się korupcji. "Bardzo dobrze, że pani minister podjęła tak odważny krok. Sytuacje, gdy ktoś upycha swoich kuzynów do urzędów administracji państwowej, nie powinny mieć miejsca. To bezczelność władzy" – mówi prof. Marcin Król z Fundacji Batorego.
Tymczasem ludowcy nie kryją złości. "To nagonka" – mówi Eugeniusz Kłopotek z PSL (poseł twierdził, że o stanowisku brata w spółce Elewarr dowiedział się po fakcie). I dodaje: "Niech PO ma się na baczności, bo zaczniemy badać, kim oni obsadzają stanowiska w administracji" – grozi.
Zbigniew Chlebowski, szef Klubu Parlamentarnego PO stwierdza: "Popieram stanowisko Julii Pitery. Uważam, że koalicjanci powinni się pilnować w takich sprawach i unikać podejrzeń o nepotyzm. Umiar jest tu wskazany. Ale oczywiście nikt nie prowadzi nadzwyczajnych śledztw w stosunku do PSL-u".
Źródło: "Metro"