Pozalewane domy, zatrzymane pociągi i tramwaje, "niemiłosierny smród" oraz ludzie podróżujący łódkami. Tak wygląda krajobraz po burzach, które w nocy ze środy na czwartek przeszły nad woj. śląskim. - W ciągu 15 minut z lekkiego chłodnego wiatru z błyskawicami widocznymi na horyzoncie rozpętało się piekło - pisał na platformę Kontakt TVN24 Dawid z Zabrza.
W środę po południu, wieczorem i w nocy ze środy na czwartek potężne burze nawiedziły Opolszczyznę i Górny Śląsk. Towarzyszył im silny wiatr wiejący z prędkością nawet do 100 km/h.
Na Kontakt TVN24 dostaliśmy od Was zdjęcia i filmy, które powstały w trakcie tych nawałnic. Pan Dawid tak opisywał burzę nad Zabrzem: "Pioruny uderzające średnio co 5 sekund, deszcz zmniejszający widoczność do około 30 metrów. Do tego porywisty wiatr zrywający gałęzie. Najniżej położone miejsca są zalane, niektóre piwnice podtopione".
Strażacy interweniowali dotychczas w woj. śląskim około 400 razy. - Zgłoszenia mieliśmy m.in. z Raciborza, Świętochłowic, Gliwic, Zabrza, Katowic, Jaworzna i Sosnowca. Ciągle napływają nowe - powiedział Jarosław Wojtasik, rzecznik śląskiej straży pożarnej. Strażacy przede wszystkim wypompowują wodę i udrażniają przepusty.
Przerwany wał – podtopione budynki
Jak podało Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, w wyniku przerwania wału na Rawie, w Świętochłowicach doszło do podtopienia dwudziestu budynków. Najgorsza sytuacja jest na leżącym niedaleko kanału Rawa osiedlu Nastolatków. Chcąc wydostać się z domu i pójść np. do sklepu, mieszkańcy muszą używać łódek. Jak piszą internauci na platformę Kontakt TVN24, panuje tam "niemiłosierny smród", a woda opada zbyt wolno. Teren rozlewiska wynosi ok. 800 metrów kwadratowych. Strażacy próbują wypompowywać wodę.
Przerwany został również wał na Rawie w Chorzowie. Spowodowało to zalanie miejscowej oczyszczalni ścieków. Na miejscu pracują strażacy.
W Sierakowicach w powiecie gliwickim poprzewracane zostały drzewa, pozrywane dachy; podniesiony stan wody w potoku Sierakowickim w wyniku opadów spowodował podtopienie domostw. Także tam trwa usuwania zniszczeń - podało Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Nie jeżdżą pociągi
Burza spowodowała też utrudnienia w komunikacji pasażerskiej. Zalane zostały tory tramwajowe w Siemianowicach Śląskich, Świętochłowicach, Katowicach, Sosnowcu, Zabrzu i Rudzie Śląskiej. Zatrzymane zostały tramwaje kilkunastu linii. Zalane są też tory PKP, ucierpiała sieć trakcyjna.
- Prawdopodobnie do późnego popołudnia lub wieczora pociągi nie będą mogły jeździć pomiędzy centrum Katowic a dzielnicą Ligota. Na długości 400 m powstało tam głębokie na metr zalewisko, woda jest przez cały czas wypompowywana - powiedział dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Katowicach Karol Trzoński. Tym torem każdej doby przejeżdża około 100 składów. Pociągi objeżdżają to miejsce inną linią, co powoduje nawet kilkudziesięciominutowe opóźnienia.
Burza zakłóciła transmisję meczu Wisły
Wczorajsza burza dała się też we znaki kibicom, którzy oglądali telewizyjną transmisję meczu Wisły Kraków z Levadią Tallin. Transmisja rozgrywanego w Sosnowcu meczu eliminacyjnego do Ligi Mistrzów została przerwana i widzowie nie mogli obejrzeć drugiej połowy rozgrywki. Mecz zakończył się rezultatem 1:1.
Burzom może towarzyszyć grad
Teraz strefa opadów przeniesie się w głąb kraju. Jak zapewniają synoptycy, w czwartek nad ranem obejmie już całą wschodnią połowę naszego kraju. Podczas burz spaść może do 50 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi. Wraz z deszczem może padać grad o średnicy 5 centymetrów.
Będzie lepiej
Poprawa pogody spodziewana jest w czwartkowe południe. Przestanie padać, ale za to obniży się temperatura, choć i tak będzie ciepło. Po południu termometry pokażą 25-27 stopni na północy oraz 28-29 stopni w pozostałych regionach.
W piątek znów czeka nas jednodniowy powrót upałów do województw południowych. Nie będzie jednak trwał zbyt długo. W nocy kolejny raz pojawią się gwałtowne burze i ulewy.
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24