SLD rozważa zaskarżenie rozporządzenia o lekturach do Trybunału Konstytucyjnego. Decyzja zapadnie w ciągu najbliższych dni.
Roman Giertych ogłasza w Dzienniku Ustaw rozporządzenie ze spisem lektur. Mimo nacisków ministra kultury nie ma w nim dzieł Witolda Gombrowicza.
Ministerstwo Edukacji poinformowało wczoraj, że nowy kanon lektur opracowany przez ekipę Romana Giertycha to już obowiązujące prawo. Uczniowie będą wprawdzie czytać dzieła Goethego, Conrada, Kafki czy Herlinga-Grudzińskiego (początkowo minister ich nie uwzględnił), ale w sprawie książek Gombrowicza jest nieugięty.
W swoim oświadczeniu minister kultury K. Ujazdowski pisze m. in.: "rozporządzenie nie jest satysfakcjonujące. (...) Oczekuję, że zgodnie ze zgłoszoną przez MKiDN propozycją, zaakceptowaną w ubiegłym tygodniu przez prezesa Rady Ministrów, w najbliższym czasie zostanie powołany zespół ekspertów, który opracuje ostateczny kształt kanonu lektur".
Ale Roman Giertych do organizowania zespołu ekspertów i konsultacji w sprawie lektur wcale się nie pali. - Ministerstwo Edukacji nie planuje powołania takiego zespołu. Ogłoszone wczoraj rozporządzenie jest obowiązujące. To premier Jarosław Kaczyński zapowiadał konsultacje w sprawie lektur - przerzuca piłeczkę rzeczniczka MEN Aneta Woźniak.
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", SLD rozważa zaskarżenie rozporządzenia o lekturach do Trybunału Konstytucyjnego. Decyzja zapadnie w ciągu najbliższych dni. -Takim doborem lektur minister Giertych ideologizuje szkołę i narzuca uczniom określony światopogląd. To naszym zdaniem naruszenie konstytucyjnych zapisów - uważa była minister edukacji i posłanka Sojuszu Krystyna Łybacka. - Nie wykluczam, że rozporządzenie stanie się przedmiotem skargi do Trybunału. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale będę do tego namawiać nasz klub parlamentarny -zapowiada.
Źródło: "Rzeczpospolita"