Ścigania katów Warszawy z brygady Dirlewangera i odebrania im rent wojskowych domagać się będzie Centrum Wiesenthala. Neonaziści usiłowali wyłudzić z Muzeum Powstania Warszawskiego listę esesmanów - pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta ujawniła przed tygodniem, że Muzeum Powstania Warszawskiego ma listy zbrodniarzy, którzy brali udział w rzezi Woli w sierpniu 1944 roku.
"Oddział Oskara Dirlewangera był bandą bezwzględnych i zwyrodniałych zabójców. Doprowadzenie jego członków przed oblicze wymiaru sprawiedliwości byłoby wielkim osiągnięciem" - podkreśla Efraim Zuroff, szef jerozolimskiego Centrum Wiesenthala.
"Nie możemy pozwolić, żeby ci mordercy spokojnie dożyli swoich dni na koszt niemieckiego państwa" - dodaje Zuroff i zapowiada udzielenie IPN wszelkiej pomocy w ściganiu zbrodniarzy i wystąpienie o odebranie im rent.
Lista liczy ponad 70 nazwisk. Z innych archiwów wciąż napływają dokumenty, dotyczące kolejnych formacji, które walczyły przeciw Polakom. Dyrektor MPW Jan Ołdakowski już przekazał kartotekę dirlewangerowców do Instytutu Pamięci Narodowej.
"Ta kartoteka będzie dla nas nieocenioną pomocą w śledztwach, które prowadzimy w sprawach zbrodni wojennych, do jakich doszło podczas powstania warszawskiego" - mówi "Rz" Dariusz Gabrel, szef Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu IPN.
Źródło: "Rzeczpospolita"