"Dziennik" publikuje dwie relacje, które potwierdzają, że w ośrodku polskiego wywiadu w Kiejkutach Amerykanie mieli wydzieloną tajną strefę, do której nikt nie miał wstępu.
Rozmówcy gazety to osoby, które miały dostęp do informacji o operacjach wywiadu. Oto fragmenty tych wypowiedzi:
Oficer służb związany z lewicą: - CIA miała od 2002 r. swoją bazę w Polsce, do której przewożeni byli ludzie podejrzani o terroryzm. Miejsce to znajdowało się w wydzielonej strefie ośrodka szkolenia wywiadu w Kiejkutach. Dostęp do tej strefy mieli tylko Amerykanie. (...) Co dokładnie działo się za zamkniętymi drzwiami? Czy więźniów torturowano? Nie sądzę, żeby taka wiedza była w Polsce, nawet na najwyższych szczeblach. Amerykanie mieli pełną dowolność działania i nikt ich nie kontrolował. Z tego, co wiem, nie było żadnej umowy o czasowym przekazaniu tego terenu ludziom z CIA. Wszystko odbywało się "na twarz", a formalną podkładką była ogólna umowa o współpracy polskich i amerykańskich służb. (...) Oczywiście o obecności Amerykanów i ich więźniów w Kiejkutach wiedzieli Miller i Kwaśniewski.
Źródło: Dziennik