Alicja Tysiąc pozwała do sądu ks. Marka Gancarczyka, redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego", i wydawcę gazety - Kurię Metropolitalną w Katowicach - za naruszenie dóbr osobistych, informuje "Gazeta Wyborcza".
Chodzi o serię artykułów, w których sugerowano, że Tysiąc jest niedoszłą morderczynią, bo walczyła o prawo do aborcji. Kobieta chciała usunąć ciążę, bo urodzenie dziecka groziło jej nawet utratą wzroku. Rzeczywiście, po porodzie wzrok pogorszył jej się tak, że przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką.
Na brak możliwości wyegzekwowania należnego jej prawa Tysiąc poskarżyła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. I wygrała. Polski rząd miał wypłacić jej 25 tys. euro odszkodowania.
Po wyroku Trybunału ks. Marek Gancarczyk pisał w "Gościu Niedzielnym": "Żyjemy w świecie, w którym mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono. To odszkodowanie będzie pochodzić z budżetu państwa, a więc z naszych podatków". Sędziów Trybunału, "którzy wydali tak nieprawdopodobny wyrok", ks. Gancarczyk porównał do zbrodniarzy hitlerowskich z Auschwitz - doktora Mengele i Rudolfa Hoessa, którzy "po godzinach pracy, uśmiechnięci i zrelaksowani", wyjeżdżają odpocząć.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"