Do wypadku z udziałem kolumny rządowej przewożącej premier Beatę Szydło doszło w piątek wczesnym wieczorem w Oświęcimiu. Szefowa rządu najpierw trafiła do miejscowego szpitala, skąd następnie została przetransportowana śmigłowcem LPR do Warszawy. Jej stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Oprócz Szydło poszkodowanych zostało dwóch funkcjonariuszy BOR. Komunikat w sprawie wydało MSWiA.
- Pani premier jest w stanie stabilnym, nie zagraża jej niebezpieczeństwo - tłumaczył Jakubowski. Zaznaczył, że Szydło pozostanie w szpitalu.
Dodał, że oprócz niej zostały poszkodowane jeszcze dwie inne osoby, które były razem z szefową rządu w samochodzie.
- Wedle mojej wiedzy są to pracownicy Biura Ochrony Rządu - powiedział Jakubowski. Jak tłumaczył, w jednym przypadku funkcjonariusz BOR doznał obrażeń wymagających leczenia szpitalnego, w drugim - chodzi jedynie o ogólne potłuczenia.
Wieczorem w oświęcimskim szpitalu pojawił się mąż szefowej rządu, Edward Szydło.
Przed północą premier została przetransportowana śmigłowcem do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie przy ul. Szaserów. W trakcie podróży maszyna lądowała w Kielcach w celu uzupełnienia zapasów paliwa, co wydłużyło lot o ok. kilka minut.
"Stan premier dobry"
Rzecznik rządu poinformował na Twitterze przed 21:30, że stan Szydło jest dobry. "Pani premier przejdzie dodatkowe, rutynowe badania w Warszawie" - dodał. Wcześniej - tuż po wypadku - przekazał, że premier "nic poważnego się nie stało".
Stan premier @BeataSzydlo jest dobry. Pani premier przejdzie dodatkowe, rutynowe badania w Warszawie.— Rafał Bochenek (@RafalBochenek) February 10, 2017
Zaznaczył, że okoliczności zdarzenia wyjaśnia małopolska policja. Sprawą zajmują się również prokuratura i ABW.
- Premier została właściwie zaopiekowana, nic złego zagrażającego poważnie jej zdrowiu, jej życiu się nie stało na szczęście - powiedział Bochenek w TVN24 po godz. 22. Pytany o dolegliwości, na które szefowa rządu uskarżała się po wypadku, powiedział: - To były głównie stłuczenia i otarcia z uwagi na to, że premier była zapięta w pasy i to stąd wynikało.
- Było uderzenie, w związku z tym automatycznie to uderzenie wywarło określony wpływ na panią premier. Między innymi z tego powodu, że pani premier była zapięta w pasy, jest obolała - powiedział Bochenek.
Dodał, że nie ma informacji, ile dni szefowa rządu spędzi w szpitalu.
Okoliczności wypadku
Samochód, którym podróżowała premier Szydło, to pancerne audi A8 z 2016 roku.
Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Rządowa kolumna trzech samochodów na sygnale uprzywilejowania, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu.
- Kolumna poruszała się z prawidłową prędkością, z włączonymi sygnałami uprzywilejowania. W pewnym momencie ten młody człowiek, nie upewniając się, czy nie jest wyprzedzony przez inne pojazdy, zaczął wykonywać manewr skrętu w lewo - dodał. Jak tłumaczył, wtedy doszło do zderzenia fiata z samochodem przewożącym Szydło.
Rzecznik Komendanta Głównego Policji mł. insp. Mariusz Ciarka podkreślał na antenie TVN24, że kierowca szefowej rządu zachował się w tej sytuacji "profesjonalnie". Rzecznik KGP dodał, że wszyscy uczestnicy wypadku byli trzeźwi.
Komunikat MSWiA
Po godzinie 1 w nocy MSWiA wydało komunikat w sprawie wypadku premier.
"Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji spotkał się z kierownictwem Biura Ochrony Rządu i odebrał meldunek na temat wypadku Premier Beaty Szydło w Oświęcimiu. Pułkownik Tomasz Kędzierski, pełniący obowiązki szefa BOR poinformował ministra, że działania po wypadku zostały podjęte zgodnie z procedurami. Poszkodowani funkcjonariusze BOR są w stanie dobrym. Kierowca, po badaniach rutynowych, prawdopodobnie dziś opuści szpital. Natomiast funkcjonariusz ochrony Pani Premier ma złamaną nogę" - napisano w komunikacie.
Jak czytamy w komunikacie MSWiA, pełniący obowiązki szefa BOR wyjaśnił także, że kolumna trzech pojazdów Biura Ochrony Rządu była prawidłowo oznakowana i poruszała się z prędkością około 50 km na godzinę. "Samochód, którym poruszała się Pani Premier to pancerne audi A8 z 2016 r. Kierował nim doświadczony funkcjonariusz, który jest w służbie od 2002 r. i był kierowcą w grupach ochronnych byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Od początku rządu Prawa i Sprawiedliwości jest kierowcą w grupie ochronnej Pani Premier. Posiada prawo jazdy kategorii B, C, D, uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi oraz odbył szkolenie na tym modelu samochodu" - zakomunikowano.
"Kolumna wykonywała manewr wyprzedzania, a kierowcy samochodów zachowali się prawidłowo. Uniknęli zderzenia z Seicento. W przeciwnym razie mogłoby dojść do zmiażdżenia fiata" - napisano w komunikacie.
Jak dodano, policja wraz z Prokuraturą prowadzą dochodzenie w sprawie przyczyn wypadku.
Kolejny incydent
Informację o piątkowym wypadku jako pierwsze podało RMF FM.
To kolejna kolizja z udziałem rządowej kolumny w ostatnich miesiącach.
W styczniu w okolicach Torunia doszło do karambolu, w którym brał udział samochód przewożący szefa MON Antoniego Macierewicza.
Pod koniec listopada zeszłego roku wypadek miała także kolumna transportująca premier Szydło. Do zderzenia doszło podczas jej wizyty w Izraelu, w drodze z lotniska w Tel Awiwie do Jerozolimy. Samochód wiozący premier, który był na czele kolumny, nie uczestniczył w wypadku - zderzyło się kilka busów, w których jechali członkowie delegacji.
Do incydentu doszło także w marcu ubiegłego roku podczas podróży prezydenta Andrzeja Dudy. W jego limuzynie pękła wówczas opona, w wyniku czego pojazd zjechał do rowu na autostradzie A4. Nikomu nic się wtedy nie stało.
Autor: ts,mm//rzw / Źródło: RMF FM, TVN24,PAP