"Jeśli ktoś myśli, że skończy się tylko na sankcjach, to jest w głębokim błędzie!". To zdanie, a raczej groźba, pod adresem Turcji - najmocniej wybija się z dorocznego orędzia, które dziś, przed Zgromadzeniem Narodowym wygłosił Władimir Putin. Obok - były zapewnienia, że rosyjska wojna z terroryzmem jest skuteczna, a tylko w tle - dość ponura diagnoza i prognoza dla gospodarki - bo nie to jest dziś na Kremlu najważniejsze. Tematy te nie były aż tak bardzo intrygujące w obliczu twardych i emocjonalnych oświadczeniach nt. wojny. Bardzo dużo miejsca w swoim przemówieniu poświęcił zestrzeleniu rosyjskiego bombowca oraz sugestiom na temat handlowych związków Turcji z ISIS. Putin ostrzegał, że "odwet Rosji nie ograniczy się do embarga na import tureckich owoców i warzyw". Rosyjscy komentatorzy wskazywali na to, że Putin jako prezydent czuje się mocny jak nigdy dotąd - relacjonował z Moskwy Andrzej Zaucha.