Pracownik Deutsche Banku wykrył nieprawidłowości w banku, co zrujnowało jego karierę. Amerykański nadzór przyznał mu nagrodę - udziały warte 16,5 mln dol. Pierwszy raz w historii nagroda nie została jednak przyjęta. "Nie chcę uczestniczyć w szabrowaniu udziałowców" - powiedział sygnalista.
Eric Ben-Artzi, specjalista ds. zarządzania ryzykiem w Deutsche Banku, zwrócił przełożonym uwagę na zawyżoną wycenę portfela derywatów kredytowych. Został zwolniony, ale sprawę zgłosił potem regulatorom.
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (Security Exchange Commission - SEC) nałożyła na bank karę w wysokości 55 mln dol. Ale zdaniem zwolnionego pracownika pozwoliła dyrektorom uniknąć kary. SEC ukarał samych "szeregowych" pracowników i udziałowców banku.
Nagroda dla udziałowców
- Poprosiłem, by moja część nagrody została przekazana Deutsche Bankowi i jego udziałowcom - napisał w czwartek w swoim artykule opublikowanym na łamach "Financial Timesa" . Ben-Artzi zauważył, że nagroda finansowa była "silną zachętą", kiedy początkowo zadecydował się pomóc SEC. Wspomniał także, że nie ma "prawa odrzucić" całości nagrody, ponieważ jego część należy do jego prawników oraz byłej żony. Ben-Artzi uznał, że wynik przydługiego śledztwa był "rozczarowujący" i że "czołowi prezesi odchodzą na emerytury z multimilionowymi premiami płynącymi z wypaczeń zestawienia finansowego".
Wewnętrzne układy
Ben-Artzi sugeruje, że Deutsche Bank był poddany karze 55 mln dol. i tym samym zarząd uniknął odpowiedzialności ze względu na bliskie relacje prawników SEC z pracownikami banku. Tym samym nie zachowali oni obiektywizmu. "Robert Rice, szef prawników odpowiedzialny za wewnętrzne śledztwo w Deutsche Banku w 2011 roku, stał się radcą prawnym SEC w 2013 roku" - pisał Ben-Artzi, który podaje także inne nazwiska prawników zasilających zespół SEC - m.in. Roberta Khuzami z oddziału Deutsche Banku w Ameryce Północnej czy Richarda Walkera, długoletniego radcy prawnego banku. Sygnalista dodał, że Mary Jo White, aktualna szefowa SEC zna zarówno Rice'a, jak i Khuzami od 20 lat. Jego zdaniem, to "ona ponosi ostateczną odpowiedzialność za grzywnę dla Deutsche Banku". Dyrektor działu egzekucji Andrew Ceresmey z Deutsche Banku w oświadczeniu przesłanym do "Guardiana" wyjaśnił, że wszystkie nałożone ciężary finansowe są poparte dowodami i regulacjami oraz zostały jednomyślnie zatwierdzone przez SEC.
Trudne losy sygnalistów
Zwolniony przez Rice'a Ben-Artzi stwierdził, że to wypowiedzenie zrujnowało jego karierę na Wall Street. Teraz znalazł zatrudnienie jako wiceszef działu odpowiedzialnego za analizy ryzyka w firmie BondIT
Niestety, losy sygnalistów bywają trudne. "Guardian" przypomina przypadek Sherron Watkins, która zwróciła uwagę na nieprawidłowości księgowe w firmie Enron. Kobieta przyznaje, że nawet dekadę później miała problemy ze znalezieniem pracy. - Mam tę metkę "sygnalista", która jest synonimem intryganta - powiedziała Watkins w 2014 roku, zanim jeszcze wprowadzono nagrody za program sygnalizacyjny.
Nagroda potrzebna jak nigdy
Nagroda pieniężna dla tego rodzaju "demaskatorów" bywa bardzo potrzebna, ponieważ często są wykluczeni w swojej branży, a proces ponownego wchodzenia na rynek pracy bywa trudny. W swoim artykule dla "FT" Ben-Artzi przyznaje, że teraz potrzebuje pieniędzy z nagrody "bardziej, niż kiedykolwiek", ale "nie będzie uczestniczył w szabrowaniu" akcjonariuszy Deutsche Banku. Dodał także, że z ochotę zbierałby wszelkie nagrody, gdyby środki na nie, były "ściągane z premii wypłacanych dyrektorom Deutsche Banku, zwłaszcza byłym władzom SEC". "Financial Times", Ben-Artzi jest pierwszym sygnalistą, który odrzucił swoją nagrodę od czasu, gdy program promujący ich działalność został wprowadzony w 2011 roku.
Zobacz: Deutsche Bank ma kłopoty
Autor: ag//ms / Źródło: Guardian, Financial Times
Źródło zdjęcia głównego: mat. prasowe