W końcówce zeszłego roku byliśmy świadkami kilku interwencji NBP na rynku walutowym. Było to o tyle ważne, że wzmacniając złotego, NBP oddalał groźbę przebicia poziomu 55% długu publicznego do PKB. Ministrowi finansów rynkowe działania NBP najwyraźniej się podobają, skoro przypomina, że bank centralny ewentualnie mógłby zadziałać stabilizująco także na rynku obligacji. Rzecz jasna nie kupując ich bezpośrednio od rządu - bo tego zabrania Konstytucja - ale na rynku wtórnym, aby zbić rentowności dla nowych emisji. NBP czegoś takiego jeszcze nie robił - i wyraźnie zmieszany słowami ministra Rostowskiego - oświadcza, że chodziłoby o ekstremalną sytuację. O komentarz poprosiliśmy Piotra Bielskiego, ekonomistę BZ WBK.