Cyberatak oraz ataki militarne na irańskie instalacje naftowe i obiekty irańskich Strażników Rewolucji są wśród opcji działań odwetowych, jakie rozważa administracja USA w odpowiedzi na przypisywane Iranowi ataki na dwie saudyjskie rafinerie - podał portal telewizji NBC News. Irańska agencja ISNA poinformowała zaś, że w oficjalnej nocie przekazanej USA za pośrednictwem Szwajcarii Iran ostrzegł, że jakakolwiek akcja militarna spotka się z natychmiastową reakcją.
Według NBC News wojskowi eksperci przedstawili prezydentowi Donaldowi Trumpowi wachlarz dostępnych opcji militarnych i niemilitarnych na poniedziałkowym spotkaniu w sprawie bezpieczeństwa narodowego.
Wśród potencjalnych celów dla uderzenia wojskowego armia USA wskazała irańską rafinerię w Abadanie - największy tego rodzaju obiekt na świecie, oraz wyspę Chark, na której znajduje się największy irański terminal eksportowy ropy naftowej.
Inne opcje obejmują zbombardowanie wyrzutni pocisków, baz wojskowych lub innych obiektów należących do Strażników Rewolucji, elitarnej formacji zbrojnej.
Na razie brak konkretnych decyzji
Mimo przedstawionych opcji Trump poprosił o opracowanie dalszych możliwości, "poszukując skoncentrowanej odpowiedzi, która nie wciągnęłaby USA w większy konflikt zbrojny z Iranem" - napisało NBC, powołując się na źródła zaznajomione z przebiegiem spotkania.
Według jednej z tych osób taką możliwością mógłby być atak przeprowadzony przez samą Arabię Saudyjską, przy wsparciu wywiadowczym i rozpoznawczym USA, ale też tajne działania w cyberprzestrzeni lub nasilenie antyirańskich sankcji w koordynacji z innymi krajami.
NBC podkreśliło za anonimowymi urzędnikami, że na razie nie ma żadnych sygnałów świadczących o tym, że USA zamierzają wkrótce przeprowadzić akcję militarną oraz że dotąd nie zapadły w tej sprawie żadne decyzje. Telewizja przypomina, że pomysł działań zbrojnych spotkałby się z oporem ustawodawców obu partii w Kongresie, którzy wielokrotnie nalegali na ograniczenie współpracy wojskowej USA z Arabią Saudyjską po zamordowaniu krytycznego wobec Rijadu dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego i w świetle krwawej interwencji wojskowej w Jemenie, która odbywa się pod wodzą Saudów.
Iran odpowiada
Irańska półoficjalna agencja ISNA przekazała tymczasem, że Teheran wysłał w tej sprawie oficjalną notę do Waszyngtonu przez szwajcarską ambasadę, która z braku stosunków dyplomatycznych USA - Iran reprezentuje w Teheranie interesy amerykańskie.
"Iran powtarza, że nie stoi za atakami na saudyjskie rafinerie i ostrzega, że każdy ruch przeciwko Iranowi wykonany przez Stany Zjednoczone spotka się z natychmiastową reakcją" - napisano.
Teheran miał też ostrzec, że irańska odpowiedź na atak "nie będzie ograniczona do źródła".
Ali Szamchani, sekretarz Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na łamach dziennika "Etemad" oświadczył, że Iran - chociaż chce "redukować napięcia" - jest "w pełni gotowy, by zaskoczyć agresorów".
Atak na saudyjskie rafinerie
Sobotnie ataki na dwie instalacje saudyjskiego koncernu Aramco, położone na wschodzie Arabii Saudyjskiej, spowodowały wstrzymanie produkcji 5,7 miliona baryłek ropy dziennie, czyli około 50 procent całkowitej produkcji Aramco, co równa się pięciu procentom globalnej podaży.
We wtorek władze w Rijadzie zapowiedziały, że krajowa produkcja ropy zostanie przywrócona do poprzedniego poziomu do końca września.
Autor: akw\mtom / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia