Ponad 20 godzin po starcie z Przylądka Canaveral na Florydzie astronauci Bob Behnken i Doug Hurley opuścili kapsułę Dragon i weszli na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Tam ciepło powitali ich koledzy po fachu - Amerykanin Chris Cassidy oraz Rosjanie Anatolij Iwaniszyn i Iwan Wagner. - Cały świat oglądał tę misję. Jesteśmy dumni ze wszystkiego, co robicie dla naszego kraju i za inspirowanie świata - powiedział szef NASA Jim Bridenstine z centrali w Houston.
W ciągu doby między sobotnim i niedzielnym wieczorem byliśmy świadkami otwarcia nowego rozdziału w historii astronautyki. Misja Demo-2 była pierwszym załogowym lotem na Międzynarodową Stację Kosmiczną amerykańskim statkiem z amerykańskiej ziemi od blisko dekady, gdy definitywnie wycofano z służby wahadłowce NASA. Był to także pierwszy raz w historii, gdy astronauci polecieli w kosmos statkiem wyprodukowanym przez prywatną firmę.
Załogową kapsułę Dragon, którą na orbitę wyniosła rakieta Falcon 9, wykonało na zlecenie NASA przedsiębiorstwo miliardera Elona Muska - SpaceX.
CZYTAJ WIĘCEJ: TAK RELACJONOWALIŚMY DOKOWANIE DRAGONA DO ISS >>>
"Dwaj ulubieni tatusiowie Ameryki zadokowali do stacji kosmicznej"
W niedzielę o godzinie 16:16 czasu polskiego - niemal 19 godzin po starcie z Kennedy Space Center na Florydzie - statek Dragon bezpiecznie zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która była celem misji Demo-2. W tym momencie ISS znajdowała się 422 kilometry nad terytorium Chin. "Witajcie w domu Bob Behnken i Doug Hurley! Dwaj ulubieni tatusiowie Ameryki zadokowali do stacji kosmicznej" - poinformował na Twitterze szef NASA Jim Bridenstine.
Przed opuszczeniem Dragona przez załogę trzeba było wyrównać ciśnienie między wnętrzem statku i stacją kosmiczną. Procedura wyjścia opóźniła się z powodu drobnych problemów technicznych. W międzyczasie astronauci zdążyli zjeść śniadanie (w USA nie było jeszcze południa). Po blisko trzech godzinach od dokowania właz kapsuły w końcu został otwarty. Bob Behnken i Doug Hurley weszli na stację kosmiczną, gdzie zostali ciepło powitani przez jej załogę - swojego kolegę z NASA Chrisa Cassidy'ego oraz rosyjskich astronautów Anatolija Iwaniszyna i Iwana Wagnera, którzy przebywają na orbicie od kwietnia.
"Jesteśmy dumni ze wszystkiego, co robicie dla naszego kraju"
Następnie piątka astronautów połączyła się z centralną w Houston. W oficjalnej ceremonii powitalnej udział wzięli m. in. szef NASA oraz amerykański senator z Teksasu Ted Cruz.
- Cały świat oglądał tę misję. Jesteśmy dumni ze wszystkiego, co robicie dla naszego kraju i za inspirowanie świata - powiedział do załogi Demo-2 Jim Bridenstine. - Nasz kolejny cel to Mars. Ludzkość będzie odkrywać dalej i przekraczać kolejne granice. To nowa era załogowych lotów kosmicznych. Co za wspaniały dzień dla naszego kraju i całego świata - dodał szef NASA. Podziękował astronautom w imieniu swoim, Stanów Zjednoczonych oraz całej ludzkości.
Gratulacje Behnkenowi i Hurleyowi złożył na Twitterze także prezes firmy SpaceX Elon Musk.
NASA nie zadecydowała jeszcze ile czasu Behnken i Hurley spędzą w kosmosie. Agencja Associated Press pisze, że prawdopodobnie będzie to od miesiąca do czterech. W planach astronauci mają m.in. instalację nowych baterii.
"Znów jesteśmy w kosmosie"
Pierwotnie misja miała rozpocząć się w środę 27 maja, jednak plany pokrzyżowała pogoda. Drugie podejście podjęto trzy dni później. Tym razem długo oczekiwany start rakiety przebiegł zgodnie z planem. - Odpalmy tę świeczkę - słychać było komunikat na kilkadziesiąt sekund przed startem silników. Falcon 9 wzniósł się w przestworza z Przylądka Canaveral w sobotę po godzinie 21.20 czasu środowoeuropejskiego. Po około dziewięciu minutach rakieta dotarła na orbitę, gdzie odłączyła się od kapsuły Dragon z załogą i objęła kurs na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Rakieta następnie wróciła na Ziemię.
- To było niesamowite, moc, technologia. To był piękny widok - mówił prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, który przyglądał się startowi rakiety z Kennedy Space Center wraz z wiceprezydentem Mikiem Pence'em oraz szefem NASA. - Pierwszy raz od dziewięciu lat wystrzeliliśmy w kosmos amerykańskich astronautów, na pokładzie amerykańskiej rakiety z amerykańskiej ziemi. Jestem dumny z NASA i SpaceX-u za sprawienie, że było to możliwe - stwierdził Bridenstine. Dodał jednak, że nie będzie świętować "dopóki Bob i Doug nie wrócą bezpiecznie do domu". Trump obiecał, że do 2024 roku Amerykanie znów wylądują na Księżycu. Jest to celem programu "Artemis" – jednego z przykładów współpracy sektora prywatnego z rządem federalnym w badaniach kosmosu.
Amerykańskie media piszą, że Demo-2 to przełomowy moment w rozwoju programu kosmicznego. "Znów jesteśmy w kosmosie" - czytamy w nagłówkach. - Mam nadzieję, że to pierwszy krok w podróży na Marsa - powiedział w sobotę szef firmy SpaceX Elon Musk.
Źródło: tvn24.pl, NASA, PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA