Posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, która w Sejmie podczas dyskusji o związkach partnerskich mówiła o "niegodnych uczynkach", w równie emocjonalny sposób prezentowała swoje poglądy w programie "Wstajesz i wiesz"w TVN24. - Nie można upodobnić instytucji partnerstwa do instytucji małżeństwa - stwierdziła. - Wierzę, że poseł Pawłowicz wyciągniemy z obszaru grzechu i o wszystkich będzie myśleć tak samo - powiedział z kolei Jerzy Wenderlich z SLD.
Pawłowicz przekonywała, że nie zgadza się na ustawę o związkach partnerskich (Sejm zdecydował, że nie będzie się zajmował projektami w tej sprawie), bo nie można upodobnić związku homoseksualnego do związku kobiety i mężczyzny.
Dodała, że osoby o tej samej płci mogą żyć pod jednym dachem, ale nie powinny żądać zmiany prawa i przywilejów, jakie mają małżeństwa.
- Nie można upodobnić instytucji partnerstwa do instytucji małżeństwa, bo to zupełnie co innego - stwierdziła.
"Grzech wobec milionów Polaków"
Jerzy Wenederlich z SLD, odnosząc się do wypowiedzi posłanki PiS, zwłaszcza tej, która we wtorek padła z sejmowej mównicy, iż "artykuł 30 konstytucji rzeczywiście chroni godność człowieka, ale nie chroni niegodnych uczynków człowieka", stwierdził, że Pawłowicz popełniła grzech wobec milionów Polaków.
- Grzech wobec tego, że jednych chciała pani wywyższyć kosztem drugich. Tak nie można - stwierdził Wenderlich.
I dodał: - Nie wyjaśniła pani do tej pory, co jest niegodnym uczynkiem, czy to że mężczyzna z kobietą nie chcą brać ślubu, ale chcą być razem, czy to, że mężczyzna z mężczyzną chcą być razem, albo kobieta z kobietą, czy to jest dla pani niegodnym uczynkiem, to tak jakby pani policzkowała duże grono księży, którzy żyją w związkach homoseksualnych.
Pawłowicz zaczęła dopytywać, dlaczego Wendelrich wymienił księży, a nie tancerzy, dziennikarzy, poetów. - Pani mnie nie słucha. Powiedziałem między innymi, czyli wymieniłem jedną grupę, a jest wiele innych - ripostował poseł SLD.
I dodał: - Wierzę, że poseł Pawłowicz wyciągniemy z obszaru grzechu i o wszystkich będzie myśleć tak samo.
W reakcji na te słowa posłanka PiS raz jeszcze posłużyła się konstytucją, a dokładniej art. 30.
- Człowiekowi przysługuje godność niezależenie od tego, czy jest to zbrodniarz, złodziej (...) Natomiast jeśli ten złodziej, ten przestępca, kradnie, to nie możemy odnosić poczucia godności do złych uczynków, które robi - stwierdziała Pawłowicz.
- Kradnie, nie kradnie? To odnosi pani do związków partnerskich? Bo spadnę z tego krzesła, a wcześniej poproszę o szklankę wody - zareagował Wenderlich.
- Niech pan nie prosi o wodę, zaraz będę pana cuciła - dodała posłanka PiS, przekonując, że nie można zapisów konstytucji interpretować na korzyść związków partnerskich, bo to jest wbrew porządkowi ustrojowemu.
- Społeczeństwo nie będzie fundować pewnych przywilejów jakimś grupom osób tylko dlatego, że łączy ich szczególna więź seksualna - stwierdziła Pawłowicz.
Projekty przepadły
Sejm zdecydował we wtorkowym głosowaniu, że na obecnym posiedzeniu nie zajmie się projektami ustaw o związkach partnerskich, pod którymi podpisali się posłowie Ruchu Palikota i SLD. Kluby były w tej sprawie jednomyślne, podzieliła się jedynie PO. Posłowie głosowali w sprawie dwóch projektów regulujących kwestie związków partnerskich, pod którymi podpisali się wspólnie posłowie Ruchu Palikota i SLD. Projekty różnią się od siebie szczegółami. Pierwszy z nich, wzorowany na francuskim modelu "PACS" ("Pacte Civil de Solidarite"), z góry określa, że partnerzy w związku "mają równe prawa i obowiązki; udzielają sobie wzajemnej pomocy i wsparcia, a także dbają o utrzymanie więzi pożycia". Drugi z projektów daje partnerom wolną rękę - oni sami mieliby określić w cywilno-prawnej umowie związku partnerskiego, jakie mają prawa i obowiązki osobiste i majątkowe względem siebie.
Autor: mac\mtom\k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24