- Jedna z nauczycielek w Słupsku napisała na swoim profilu społecznościowym pod zdjęciem uchodźców "czy chcemy w Polsce takiego bydła?". Zaprosiłem uchodźców do jej klasy - powiedział w "Faktach po Faktach" prezydent Słupska Robert Biedroń.
We wrześniu 2015 roku Robert Biedroń przyznał, że planuje zorganizować spotkania uczniów szkół ze Słupska z uchodźcami z Bliskiego Wschodu. Chodziło mu o to, aby uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych poznali kulturę cudzoziemców. W środę w "Faktach po Faktach" mówił więcej o tym, co spowodowało taki pomysł. - Ja mam nauczycielkę ze Słupska, która napisała na swoim profilu na Facebooku, umieszczając zdjęcie uchodźców: "czy chcemy takiego bydła w Polsce?". Zaprosiłem uchodźców do jej klasy. Musiała się z nimi skonfrontować, musiała z nimi porozmawiać. Kiedy zobaczyła matkę z dziećmi, trudno było jej nazwać ją bydłem. Musiała inaczej ją nazwać - mówił prezydent Słupska. - Postanowiłem zainwestować. Myślę, że to działa, ale niestety my jako samorządowcy robimy to w niewielkiej liczbie, a powinno to robić za nas państwo. To państwo jest odpowiedzialne za edukację - podkreślił Biedroń.
- Ja prowadzę lekcje demokracji, chodzę po szkołach i rozmawiam z dzieciakami o tym. Ja to robię za państwo. Ale jak mówię, to powinno robić państwo - stwierdził.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock