Główny Inspektorat Sanitarny wydał decyzje o zamknięciu 21 punktów handlowych, co do których istniało podejrzenie, że zajmują się handlem dopalaczami. Służby weszły do ponad 250 sklepów w kraju w tym samym momencie, by uniemożliwić ewentualne przewożenie zabronionych towarów z miejsca na miejsce. Wojewoda Pomorski jako pierwszy w Polsce postanowił tymczasem o zamknięciu wszystkich sklepów z dopalaczami.
Pracownicy inspekcji sanitarnej rozpoczęli w środę po południu kontrolę punktów handlowych w całym kraju, w których mogły być oferowane dopalacze. Kontrola była prowadzona w związku ze wzrostem liczby zatruć dopalaczami w ostatnich miesiącach. Inspektorzy skontrolowali ponad 250 miejsc i zabezpieczyli 105 próbek, które będą badane w Narodowym Instytucie Leków w Warszawie.
W całym kraju, na jeden rozkaz
- Większość punktów handlowych jest ze sobą powiązana pod kątem właścicielskim i była znana inspektorom z wcześniejszych kontroli. Jednoczesne wejście do obiektów w całym kraju miało na celu utrudnienie właścicielom manipulacji, takich jak przewożenie towaru z miejsca na miejsce, jego ukrycie i uniknięcie skutecznej kontroli - powiedział rzecznik GIS Jan Bondar.
- Jeśli badania potwierdzą, że mamy do czynienia z tzw. nowymi narkotykami, zostaną wymierzone kary finansowe. Szybko przeprowadzone badania pozwolą na szybkie wymierzenie kar finansowych, tak żeby skutecznie zniechęcić tych, którzy chcą zarabiać na zdrowiu młodych ludzi - dodał. Bondar podkreślił, że ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii przewiduje kary od 20 tys. do 1 mln zł.
Pomorze daje przykład
W środę wieczorem na polecenie wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego zamknięto wszystkie cztery sklepy z dopalaczami działające w regionie. Rzecznik prasowy wojewody Roman Nowak poinformował, że były to trzy sklepy w Gdańsku i jeden w Tczewie. Sklepy zostały zaplombowane, a towar zabezpieczony przez policję. Nowak dodał, że decyzja wojewody miała związek z wynikami badań próbek pobranych podczas kontroli we wspomnianych sklepach.
W czwartek na konferencji prasowej wojewoda wyjaśnił, że decyzję podjął w oparciu o przepisy ustawy o zarządzaniu kryzysowym oraz ustawy o wojewodzie i administracji rządowej w województwie. - Wprowadzanie do obrotu zakazanych prawem środków odurzających i dopalaczy jest narażaniem mieszkańców na utratę zdrowia, a w konsekwencji nawet na utratę życia - wyjaśnił.
Wojewoda przyznał, że decyzję o zamknięciu placówek podjął nagle, po kilku miesiącach bezskutecznej walki z właścicielami sklepów za pomocą licznych kontroli prowadzonych przez sanepid i inne służby czy próbami przekonania właścicieli lokali, w których placówki działały, do rozwiązania umów najmu.
Pomorski inspektor sanitarny Dariusz Cichy, obecny także na konferencji, wyjaśnił, że wojewoda pomorski jest pierwszym w Polsce, który zdecydował się na zamknięcie sklepów z dopalaczami.
Ponad 500 kontroli, 500 tys. zł kar
Do jesieni 2010 r. na terenie całego kraju funkcjonowały sklepy oferujące dopalacze i w praktyce nie było żadnych problemów z ich nabyciem. W październiku 2010 r. służby sanitarne przeprowadziły akcję, w wyniku której zamknięto prawie 1400 sklepów oferujących dopalacze. Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która zakazuje produkcji i wprowadzania do obrotu produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, czyli np. dopalaczy, została przyjęta pod koniec 2010 r.. W kwietniu 2011 r. dopisano kolejne substancje.
W grudniu 2012 r. zanotowano w całym kraju 42 przypadki zatruć dopalaczami, a w całym 2012 roku 185 (najwięcej w województwie łódzkim i śląskim). GIS podkreśla, że nadal jest to wielokrotnie mniej niż w roku 2010.
Inspekcja sanitarna w 2012 r. skontrowała 548 punktów podejrzanych o handel dopalaczami, zajęto ponad 16 tys. różnego typu produktów. Służby sanitarne nałożyły kary finansowe na łączną kwotę 495 tys. zł i złożyły 15 zawiadomień do prokuratury w związku ze stwierdzeniem w składzie zabezpieczonych produktów zakazanych substancji.
10 proc. młodych Polaków wzięło
W grudniu 2012 r. Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii w swoim raporcie za 2011 r. oceniło, że marihuana i kokaina odchodzą powoli w cień, ich miejsce zajmują nowe substancje, tzw. dopalacze, które w większości trafiają do młodzieży. W 2011 r. - po raz trzeci z rzędu - wykryto w Europie rekordową liczbę nowych substancji psychoaktywnych - 49 tzw. dopalaczy - wynika z raportu. Ok. 5 proc. młodych Europejczyków użyło dopalaczy przynajmniej raz - najwięcej 16 proc. w Irlandii, i po 10 proc. w Polsce i Wielkiej Brytanii.
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków; do 2010 r. można było je legalnie kupić w Polsce - były sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie albo nawozy do roślin.
Według mediów dopalacze wracają pod nowymi nazwami. Kiedyś sprzedawano je jako "akcesoria dla kolekcjonerów", "odczynniki chemiczne", obecnie m.in. jako "środki do konserwacji komputerów" czy środki czyszczące. W pierwszej połowie 2012 r. doszło do ponad 90 przypadków zatruć dopalaczami.
Obecnie na liście substancji objętych kontrolą urzędową jest kilkadziesiąt dopalaczy, nad dopisaniem ponad 20 kolejnych trwają prace. Zgodnie z projektem ministerstwa zdrowia, na listę kontrolowanych środków mają trafić syntetyczne kanabinoidy, pochodne katynonu, pochodne piperazyny oraz analogi kokainy.
Autor: adso//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu