Policja poszukuje czworga obywateli Kolumbii, którzy mogą mieć związek ze zniknięciem kilkunastu endoskopów z dwóch polskich szpitali. Nieoficjalnie drogi sprzęt medyczny skradziono na zlecenie karteli narkotykowych. Miałby on posłużyć do wyjmowania substancji z żołądków przemytników. Materiał "Faktów" TVN.
Na trop prawdopodobnych sprawców kradzieży polska policja wpadła przypadkiem, po tym jak spisano ich dane w związku z kolizją na autostradzie koło Wrocławia, w której brał udział ich samochód.
Później okazało się, że ten sam pojazd i te same osoby zauważono na zapisie z monitoringu w szpitalach, z których w tajemniczych okolicznościach zniknęły endoskopy. Chodzi w sumie o 17 sztuk z dwóch placówek: we Wrocławiu i w Krakowie. Cena takiego sprzętu to nawet 100 tys. złotych.
Nieoficjalnie mówi się, że związek z tymi kradzieżami mogą mieć poszukiwani obywatele Kolumbii - trzech mężczyzn i jedna kobieta, w wieku od 20 do 24 lat.
Kradzieże także w Niemczech i Czechach
Jedna z hipotez zakłada, że sprzęt mógł zostać kradziony na zlecenie rezydentów kolumbijskich karteli narkotykowych.
Endoskopy - czyli wzierniki wyposażone m.in. w źródło światła, wprowadzane do ludzkiego organizmu np. poprzez drogi układu pokarmowego - miały pomóc w wydobywaniu przemycanych porcji narkotyków z żołądków kurierów.
Do obsługi takiego sprzętu niezbędne jest jednak odpowiednie szkolenie - w Polsce lekarze przygotowują się do tego dwa lata.
Prokuratura nie wyklucza, że dwa wątki - z Wrocławia i Krakowa - zostaną połączone w jedno śledztwo. Sprawą może też zająć się Interpol, bo do podobnych kradzieży doszło również w innych krajach Europy: w Niemczech, Czechach i Rumunii.
Zatrzymanie podejrzanych może jednak okazać się trudne, bo ci prawdopodobnie jeszcze w grudniu odlecieli z Europy.
Autor: ts/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN