57 lat temu robotnicy z zakładów Cegielskiego zamiast rozpocząć pracę, wyszli protestować na ulice. Manifestacja przeciwko coraz gorszym warunkom pracy zamieniła się w krwawe starcia. Zginęło co najmniej 58 osób. O wydarzeniach z końca czerwca przypomina jak co roku Poznań.
Uroczystości związane z wydarzeniami z końca czerwca 1956 r. trwać będą przez cały dzień. O godz. 6 rano złożono kwiaty pod bramą Fabryki Pojazdów Szynowych H. Cegielski przy ul. 28 Czerwca 1956 r. Wieńce zostaną w piątek złożone także przy tablicy pamiątkowej Zbigniewa Janczewskiego, przy zajezdni MPK przy ul. Gajowej, zakładach ZNTK oraz przy bramie głównej HCP.
O godz. 11:30 rozpocznie się przemarsz z ul. Gajowej na ul. Kochanowskiego pod pomnik Poległych w Powstaniu Poznańskim. Kulminacją obchodów będzie apel poległych pod Pomnikiem Czerwca 1956 roku na pl. Mickiewicza (godz. 18:30), poprzedzony Mszą Świętą w kościele ojców Dominikanów (godz. 17:00).
Przez cały dzień tramwaje i autobusy kursują z wywieszonymi flagami narodowymi. O wywieszenie flag apelował także do mieszkańców prezydent Ryszard Grobelny.
Chcieli przyjazdu premiera
28 czerwca 1956 r. poznańscy robotnicy Zakładów im. Stalina (tak wówczas nazywały się Zakłady Cegielskiego) podjęli pod hasłem "Chleba i wolności" strajk generalny i zorganizowali masową demonstrację uliczną. Tłum zebrał się pod Domem Partii i domagał się przyjazdu premiera Józefa Cyrankiewicza. Po 4 godzinach protestów, Biuro Polityczne KC PZPR podjęło decyzję o użyciu broni wobec pokojowo nastawionych demonstrantów. Naprzeciw nieuzbrojonych protestujących wysłano blisko 10 tys. żołnierzy i ponad 350 czołgów. Protestujacym udało się przejąć ledwie 250 sztuk broni, ale walczyli głównie butelkami z benzyną.
ZOBACZ JAK WYGLĄDAŁY DEMONSTRACJE W CZERWCU 1956 ROKU NA POZNAŃSKICH ULICACH:
Sytuację zaogniła dodatkowo plotka o aresztowaniu delegacji robotniczej, która przebywała w Warszawie. Zebrany na ul. Czerwonej Armii (dziś św. Marcin) tłum podzielił się na dwie grupy. Pierwsza ruszyła pod więzienie, z którego uwolniono w sumie 257 więźniów. Druga grupa ruszyła na ul. Kochanowskiego, gdzie z budynku Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego padły pierwsze strzały w kierunku protestujących.
Walki uliczne sprowokowane przez komunistyczne władze szybko rozprzestrzeniły się po całym Poznaniu oraz regionie. Wieczorem powstańcy m.in. wypuścili na wolność więźniów obozu w Mrowinie.
IPN: 58 ofiar, 700 aresztowanych
Wymiana ognia zakończyła się 29 czerwca wieczorem, choć pojedyncze strzały padały jeszcze następnego dnia. W wieczornym przemówieniu radiowym do Poznaniaków zwrócił się premier Józef Cyrankiewicz:
Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny.
W wyniku dwudniowych starć na ulicach miasta - według badań IPN - co najmniej 58 osób zginęło (w tym kilku żołnierzy i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa), a kilkaset zostało rannych (wśród nich pacyfikujący demonstrację i ranni w wyniku ostrzału budynków służby bezpieczeństwa przez robotników). Około 700 osób aresztowano.
Komunistyczne władze zajścia z Poznania starały się zatuszować. W oficjalnym komunikacie za sprawców wydarzeń czerwcowych uznano „agenturę imperialistyczną i reakcyjne podziemie”, którym „udało się sprowokować zamieszki uliczne”.
Zdaniem historyków, Poznański Czerwiec doprowadził do zmian politycznych w Polsce w październiku 1956 r. Przywódcą PZPR został wówczas Władysław Gomułka, z więzień wypuszczono więźniów politycznych.
Autor: FC//kv/k / Źródło: TVN 24 Poznań / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956