Prokuratura wojskowa zdementowała dzisiejsze doniesienia "Rzeczpospolitej" ws. znalezienia śladów trotylu na Tu-154M. Nie wykluczyła jednak całkowicie ich istnienia i zaleciła czekać na wyniki badań laboratoryjnych. O 16 głos zabrał premier Donald Tusk.
Premier przekazał, że prokurator generalny 2 października poinformował go o tym, że w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej wykorzystywana jest nowoczesna aparatura, która ma ewentualnie stwierdzić obecność substancji, w tym substancji wybuchowych.
Premier Donald Tusk ocenił, że nic nie wskazuje na to, aby śmierć Remigiusza Musia, technika pokładowego z Jaka-40, który lądował 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, miała cokolwiek wspólnego z polityką.
Jarosław Kaczyński atakuje premiera: - Czy Tusk chce mnie zamordować czy ograniczyć od banicji?
Zakończyła się konferencja prezesa Donalda Tuska ws. publikacji "Rzeczpospolitej".
- Mimo oskarżeń jakie PiS wysuwa pod adresem rządu w związku z katastrofą smoleńską, będzie on dalej pracować ze wszystkimi, którzy uznają Polskę za swoją ojczyznę, a rząd wybrany w demokratycznych wyborach za uprawniony do rządzenia - zaznaczył szef rządu na konferencji.
- Trudno wyobrazić sobie współdziałanie Polaków w sytuacji, w której lider polityczny ubiegający się o władzę dzieli Polaków w sposób tak kategoryczny - na zwolenników tezy, że rząd państwa polskiego współuczestniczył w zbrodni zabójstwa prezydenta i 95 polskich obywateli w katastrofie smoleńskiej - podkreślił premier.
Przypominamy kluczowe oświadczenie prokuratury:
Zakończyło się spotkanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Andrzejem Seremetem. Kaczyński po spotkaniu podtrzymał wszystko co powiedział wcześniej i stwierdził: - Nie wiem czy Tusk chce mnie zamordować, czy poprzestać na banicji.
Tusk: Czynności sprawdzające wszystkie okoliczności katastrofy smoleńskiej prowadzą prokuratura i policja. To państwo polskie i jego służby prowadzą badania nad każdym aspektem katastrofy. Jestem pełen uznania dla niezwykle dociekliwej pracy prokuratury i policji w tym zakresie.
- Usłyszeliśmy jasne stwierdzenia o zbrodni, oszustwie i udziale rządu polskiego w co najmniej mataczeniu - podkreślił szef rządu.
Donald Tusk: Nie sposób ułożyć sobie życie w jednym państwie z osobami takimi jak Jarosław Kaczyński.
Premier podkreślił, że informacje "Rzeczpospolitej" zostały zdementowane przez prokuraturę. - Dziś usłyszeliśmy jasne stwierdzenie o zbrodni, oszustwie i udziale rządu polskiego w co najmniej mataczeniu. (...) Trudno wyobrazić sobie życie publiczne w Polsce, gdy lider opozycji formułuje tezy o zbrodni wobec rządu polskiego i najbliższego sąsiada - powiedział Tusk.
- Nie będę komentował informacji prokuratury, bo wydaje się ona jasna. Prokuratura i policja prowadzą śledztwo dotyczące okoliczności katastrofy. Państwo polskie prowadzi badania nad każdym elementem katastrofy. Jest niedopuszczalne, by lider opozycji korzystając z nieścisłego materiału prasowego wyciągał wnioski, które dewastują instytucje państwa - powiedział premier Tusk.
Czekamy na konferencję premiera Donalda Tuska.
Prokuratura Generalna prosiła "Rzeczpospolitą" przed jej publikacją na temat rzekomego trotylu na wraku Tu-154, aby dać szansę prokuraturze na zebranie pełnej informacji w tej sprawie - poinformował rzecznik Andrzeja Seremeta Mateusz Martyniuk. - Zależało nam, by informacja "Rzeczpospolitej" w takim kształcie się nie ukazała i aby nie rodziła interpretacji niezgodnych z faktami - oświadczył Martyniuk.
"Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie. To mogły być te składniki, ale nie musiały. Aby ostatecznie przekonać się, czy to materiały wybuchowe, okazuje się, że potrzeba aż pół roku badań laboratoryjnych" - pisze w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej redakcja "Rzeczpospolitej". Dodaje jednak, że pomimo iż "prokuratura zapewnia, że nie wykryła na wraku rządowego Tupolewa w Smoleńsku śladów trotylu i nitrogliceryny, (…) nie może jednak wykluczyć obecności materiałów wybuchowych na pokładzie z uwagi na obecność wysokoenergetycznych zjonizowanych składników. Analogiczne do tych, które występują w materiałach wysokoenergetycznych, w tym materiałach wybuchowych" - czytamy w oświadczeniu. I dalej: "Wiemy natomiast, że na wraku odkryto coś, co może być śladem materiałów wybuchowych. To jest pewne. Niestety, nie dowiemy się szybko czy tak było. W obecnej sytuacji priorytetem zarówno komisji, prokuratury, jak i samego rządu. Pisząc to jeszcze raz podkreślamy, że bezzasadne pozostają teorie o prawdopodobnym wybuchu na pokładzie, ale też w kontekście mnożących się teorii spiskowych, niezrozumiała jest zwłoka i chomikowanie tak ważnych informacji. Które bez naszej publikacji pewnie przez wiele jeszcze miesięcy nie zostałyby ujawnione".
Rozpoczęło się spotkanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Andrzejem Seremetem.
O godz. 15.30 miało się rozpocząć spotkanie szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem.
Zbigniew Ziobro podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej stwierdził, że Donald Tusk i jego rząd pozwolił na "gigantyczne zaniedbania".
O godzinie 16. konferencja prasowa premiera Donalda Tuska.
- Wygląda to po prostu na wielki oszustwo. Mamy do tego pewne dodatkowe podstawy, będziemy o tym rozmawiali także z prokuratorem Seremetem - powiedział po konferencji prokuratury prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Próbki ciał ekshumowanych ofiar będą poddane fizykochemnicznym badaniom - przekazano podczas konferencji.
Biegli opracowują kompleksową opinię dotyczącą obecności materiałów wybuchowych - mówi Szeląg.
- Miejsce katastrofy samolotu (...) jest miejscem, w którym występuje niemal cała tablica Mendelejwa - argumentuje Szeląg. Podkreślił, że wiarygodność odczytu obecności bądź nie materiałów wyubuchowych wzrasta wraz ze sterylnością terenu - dodał. Jego zdaniem środowisko katastrofy sterylne nie było.
- W żaden sposób prokuratura nie dysponuje ekspertyzą, że na ciałach ofiar znaleziono trotyl - kontynuuje Szeląg.
Szeląg zaznacza jednak, że prokuratura nie mówi, że na wraku TU-154 nie ma trotylu, ale że w przebadanych próbkach nie stwierdzono jego obecności.
Do dziś pozostaje aktualna konkluzja, że nie było zamachu - zapewnia prokuratura.
Wyniki DNA wojskowej prokuraturze zostały przekazane w poniedziałek wieczorem.
Szeląg zapewnił też, że czas nie wpłynie na wynik badań nt. materiałów wybuchowych.
Prokuratura poinformowała również o wynikach badań DNA dwóch ostatnio ekshumowanych ofiar, w tym byłego prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. - Analiza badań DNA w sposób niebudzący wątpliwości sktwierdziła, że na skutek błędnej identyfikacji, ciała te zostały pochowane w niewłaściwych grobach - przekazał Szeląg.
Fałszywie pozytywne alarmy często wystąpują w tego rodzaju działaniach. Ale na ich podstawie nie można stwierdzić o istnieniu bądź nie materiałów wybuchowych - oświadczył Szeląg.
Jak dodał, urządzenia wykrywające trotyl mogą reagować w podobny sposób na glebę czy perfumy. - Nawet przedmioty codziennego użytku mogą oddziaływać w podobny sposób - powiedział Szeląg. Jak wyjaśnił, tego rodzaju urządzenia, tylko "selekcjonują" przedmioty do dalszych badań, a nie stwierdzają jednoznacznie, czy znajdują się w danych miejscach materiały wybuchowe.
- Dopiero ekspertyzy laboratoryjne dadzą ostateczną odpowiedź ws. materiałów wybuchowych - podkreślił szef prokuratury. Jego zdaniem tylko laik może obecnie wyciągać wnioski, że w samolocie znajdował się trotyl.
Prokuratura zaprzecza doniesieniom "Rz" nazywając je niewiarygodnymi i sensacyjnymi. - Nie jest prawdą, że w wyniku przeprowadzonych czynności w próbkach z samolotu znadjują się ślady trotyli i nitrogliceryny - ani na zewnątrz, ani w środku samolotu - poinformował płk. Szeląg.
- Chciałbym uspokoić opinię publiczną. Powołani polscy biegli nie stwierdzili na warku TU-154M trotylu, ani żadnego innego materiału wybuchowego - poinformował podczas konferencji Ireneusz Szeląg, szef wojskowej prokuratury w Warszawie.
O 15.30 spotkanie Kaczyńskiego z Seremetem. O spotkanie prosił prokuratora generalnego Jarosław Kaczyński.
Kaczyński: Na jutro powinno być zwołane nadzwyczajne posiedzenie Sejmu.
- Żądamy dymisji rządu Tuska. Nie może być tak, by rządzili ludzie, którzy w sprawie straszliwej zbrodni mataczyli przez przeszło 30 miesięcy - oświadczył na konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński po wyjściu z posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. wyjaśniania katastrofy smoleńskiej, nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. Ok. godz. 13.30 ma się odbyć jego konferencja prasowa.
Do tej pory premier Donald Tusk nie wypowiedział się w sprawie doniesień "Rzeczpospolitej" o śladach trotylu na wraku tupolewa. Być może zrobi to po posiedzeniu rządu, które rozpoczęło się przed południem.
Małgorzata Wasserman, córka Zbigniewa Wassermana, który zginął w katastrofie smoleńskiej, w rozmowie z TVN24 zaznaczyła, że nie ma sensu, by komisja Millera wznawiała prace, ponieważ swoje ekspertyzy oparła jedynie na analizie czarnych skrzynek, a nie dokonała analiz na miejscu zdarzenia. - Jestem wdzięczna prokuratorom, którzy pojechali teraz do Smoleńska - podkreśliła.
Zaznaczyła, że jest za tym, aby w rozwiązanie tej sprawy zaangażował się arbitraż międzynarodowy, a stu profesorów, którzy uczestniczyli w zeszłotygodniowej Konferencji Smoleńskiej, chętnie weźmie w tym udział.
O godz.13.30 konferencja prokuratury wojskowej ws. publikacji "Rzeczpospolitej" o śladach trotylu na wraku Tu-154M.
Zakończyło się posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Antoni Macierewicz zaapelował o zapewnienie porucznikowi Wosztylowi gwarancji bezpieczeństwa. - Jako zespół parlamentarny występujemy do prokuratora generalnego oraz ministra spraw wewnętrznych, który decyduje o ochronie BOR, o objęcie ochroną porucznika Wosztyla - powiedział Macierewicz.
Porucznik Artur Wosztyl, pilot Jaka-40 potwierdził, że słyszał komendę wieży w Smoleńsku, żeby tupolew schodził na wysokość 50 metrów. - Wielokrotnie to powtarzałem podczas przesłuchań w prokuraturze, czy gdy chodziło o pytania strony rosyjskiej przy pomocy prawnej - powiedział podczas posiedzenia zespołu smoleńskiego. Podkreślił, że jest w stanie potwierdzić w przesłuchaniu element wypowiedzi technika pokładowego Jaka-40 Remigiusza M., który dotyczył stricte tupolewa i podejścia do lotniska w Smoleńsku do wysokości decyzji. - W tej materii, to wszystko co zostało powiedziane potwierdzam, (...) nie jestem raczej człowiekiem, który by pomylił 50 metrów ze 100 metrami - powiedział Wosztyl.
Chor. Remigiusz M., który został znaleziony martwy w sobotę piwnicy swojego bloku, twierdził, że już po wylądowaniu Jaka-40, pozostając w kabinie, słyszał przez radio rozmowę między załogą Tu-154M i kontrolerem i słyszał wyraźnie, że kontroler miał zezwolić na zejście do "wysokości decyzji" 50 m, na której załoga miała zdecydować, czy wyląduje. MÓWIŁ O TYM W WYWIADZIE DLA TVN24.PL
Według M. również załoga Jak-a dostała zgodę na zejście do 50 m.
- Jak można tę sprawę ciągle gmatwać, zamiatać pod dywan. To fałsz i obłuda naszego rządu - powiedział w trakcie posiedzenia zespołu ds. katastrofy smoleńskiej ojciec porucznika Artura Ziętka, nawigatora podczas lotu Tu-154M do Smoleńska.
Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim do dziennikarzy, którzy przybyli na posiedzenie zespołu ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej: Jestem bardzo wściekła (...). Mieliście przed oczyma ten samolot, który zleciał z wysokości kilkunastu metrów i ośmielaliście się nam wmawiać, że to jest normalna katastrofa lotnicza, że to brzoza złamała skrzydło. To oburzające, to haniebne, powinniście się wstydzić.
Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku: - Dziękuję polskim dziennikarzom, że pozwalają nam ujawniać prawdę, narażając często życie (...). Proszę, abyśmy dochodzili do prawdy, bo być może chodzi tu o niepodległość Polski.
- Pojawiają się nowe, i to w ustach najwyższych urzędników państwowych, kłamstwa i informacje, mające zakłócić prawdę - mówił podczas sejmowego posiedzenia Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego.
Jarosław Kaczyński uważa, że powinno się odbyć nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, na którym sprawozdanie ws. publikacji "Rz" powinien przedstawić prokurator generalny Andrzej Seremet. Powinny także zostać ujawnione wszelkie dokumenty związane z tą sprawą. - Te dokumenty mają ogromne, społeczne znaczenie, odmowa ich ujawnienia jest tylko przyznaniem się do tego, że się chce coś przed społeczeństwem ukryć - powiedział Kaczyński. Zaznaczył, że "mamy ślady wybuchu, a każe się nam wierzyć, że to zbieg okoliczności". - Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to jest po prostu niesłychana zbrodnia. Każdy, kto choćby tylko poprzez matactwo, czy poplecznictwo miał z nią cokolwiek wspólnego, musi ponieść tego konsekwencje, w tym kierunku będziemy działali - zakończył Kaczyński.
Jarosław Kaczyński ocenił, że wysoko prawdopodobna jest hipoteza o zabójstwie Remigiusza M., technika pokładowego Jaka-40. Jego zdaniem, należy uczynić wszystko, aby śledztwo w tej sprawie miało "charakter taki, jaki mieć powinno", tzn. - jak mówił Kaczyński - aby została założona hipoteza zabójstwa. Kaczyński ocenił, że śmierć "chorążego staje się wydarzeniem jeszcze bardziej istotnym" w świetle doniesień "Rzeczpospolitej".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ws. katastrofy smoleńskiej: - Czarna skrzynka tupolewa mogła zostać sfałszowana
Komentarza odmówił szef komisji badającej katastrofę - Jerzy Miller.
- Charakter naszego spotkania uległ zmianie po opublikowaniu fragmentów badań przeprowadzonych w Smoleńsku, które ujawniły fakty związane z eksplozją samolotu - powiedział szef parlamnetranego zespołu wyjaśniającego przyczyny katastrofy smoleńskiej, Antoni Macierewicz (zespół pierwotnie miał się spotkać w związku ze śmiercią technika pokładowego Jaka-40 Remigiusza M.). Poseł PiS przypomniał, że już rok temu eksperci parlamentarnego zespołu ds.katastrofy smoleńskiej, udowodnili, że samolot się rozbił na skutek wybuchu, a nie zderzenia z brzozą.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, który przybył na posiedzenie parlamentarnego zespołu wyjaśniającego przyczyny katastrofy smoleńskiej, nie chciał komentować doniesień "Rzeczpospolitej".
Rzecznik rządu nie wyklucza, że zostaną wznowione prace komisji Millera. - Nie wiem, czy premier rozmawiał z prokuratorem generalnym o tej sprawie - zaznaczył jednak Graś.
Biuro Ochrony Rządu: Tu-154M był sprawdzany przed wylotem do Smoleńska.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że prokuratorzy, którzy wraz z biegłymi pirotechnikami z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego, pojechali do Smoleńska, zbadali wrak samolotu Tu-154M i odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych.
Urządzenia wykazały m.in., że aż na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem.
Autor: mac, nsz//kdj / Źródło: tvn24.pl