Tego niebezpiecznego urządzenia policja szukała od tygodnia. W akcję poszukiwawczą defektoskopu Gammamat TI-F zaangażowani byli pracownicy Polskiej Agencji Atomistyki i szpitala w Zabrzu. Funkcjonariusze ostrzegali przed promieniotwórczym irydem i przeczesywali złomowiska. Tymczasem urządzenie leżało w krzakach. Znalazł je bezdomny.
Urządzenie służyło do wykrywania defektów w konstrukcjach żelbetowych na budowach w Zabrzu i Gliwicach, było cenne, ciężkie (16 kg) i niebezpieczne. W środku metalowej obudowy znajdował się iryd, promieniotwórczy pierwiastek, który może poparzyć, spowodować wymioty, a nawet doprowadzić do śmierci.
W środę tydzień temu operator, odpowiedzialny za defektoskop zorientował się w drodze z pracy, że nie ma przy sobie urządzenia. Był przekonany, że zapomniał go zabrać z placu budowy w Zabrzu. Operator znajdował się wtedy w sąsiednich Gliwicach. Zawrócił do Zabrza, ale Gammamatu tam nie znalazł.
Prezes wyznaczył nagrodę
Zaalarmowano policję i Państwową Agencję Atomistyki, a także szpital w Zabrzu, żeby przygotował się na wypadek, gdyby ktoś przypadkowy odnalazł urządzenie i otworzył, chociaż to było mało prawdopodobne. Potrzeba do tego odpowiedniego klucza.
Prezes firmy, która używała defektoskopu wyznaczył nagrodę dla jego znalazcy - 5 tys. zł. W czwartek urządzenie wróciło do właściwych rąk. Okazało się, że cały czas leżało na budowie. Ale nie w Zabrzu, tylko w Gliwicach. - Operator się pomylił, a potem koparka przysypała ten Gammamat ziemią - mówi Agnieszka Żyłka, rzeczniczka zabrzańskiej policji.
Bezdomny naprawi dach
Prawdopodobnie już w dniu zaginięcia Gammamat wydobył spod ziemi przypadkowy przechodzień, 74-latek, który trudni się zbieraniem złomu. Wziął urządzenie, wsadził w reklamówkę i schował w pobliskich krzakach. - Pan mieszka w altance na ogródkach działkowych. Nie ma dostępu do radia i telewizji. Nie wiedział, że poszukujemy tego defektoskopu, ani co z nim począć - mówi Żyłka.
Dopiero w poniedziałek gliwiczanin usłyszał o Gammamacie w radiu. We wtorek opowiedział o wszystkim córce, która nakłoniła ojca do zgłoszenia się na policję.
- Oczywiście pan dostał nagrodę. Bardzo się ucieszył z tych pieniędzy. Powiedział, że wyremontuje sobie za to dach altanki, który przeciekał- mówi Żyłka.
Defektoskop cały czas był zabezpieczony. Jego znalazca nie próbował dostać się do środka.
Urządzenie, którego szukano w Zabrzu, odnalazło się w Gliwicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: KMP Zabrze