Władysław Kosiniak-Kamysz został wybrany na nowego szefa PSL zdecydowaną większością głosów. Rada Naczelna PSL przyjęła wcześniej rezygnację Janusza Piechocińskiego z funkcji prezesa partii. Poza Kosiniakiem-Kamyszem o stanowisko ubiegał się Mirosław Augustyniak.
Za odwołaniem Piechocińskiego głosowało 95 członków Rady Naczelnej PSL, 3 było przeciw, a 2 wstrzymało się do głosu. Razem z odwołaniem Piechocińskiego, odwołany został Naczelny Komitet Wykonawczy PSL.
Władysław Kosiniak-Kamysz i Mirosław Augustyniak byli kandydatami na stanowisko prezesa PSL. Wcześniej Rada Naczelna PSL przyjęła rezygnację Janusza Piechocińskiego z tej funkcji. Zgodnie ze statutem partii, szefa PSL wybierało spośród co najmniej dwóch kandydatów. Kosiniak-Kamysz wygrał zdecydowaną większością głosów.
- Życzymy prezesowi Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi i wszystkim nowo wybranym władzom jak najlepiej. Bardzo ważne jest, żeby PSL wrócił do fundamentów, do trwałego i bardzo mocnego reprezentowania ludzi, którzy są zaradni i z jednej strony tradycyjni, a z drugiej strony nowocześni, bo ważne jest żebyśmy z całej przestrzeni Polski wspierali tych, którzy tworzą wartościowe rozwiązania dla naszego kraju - skomentował wybór Kosiniaka-Kamysza Waldemar Pawlak. Dodał, że w PSL nastąpiła "dobra zmiana".
Rezygnacja Piechocińskiego
- Dziś na tej Radzie (Naczelnej PSL) wnioskuję o przyjęcie mojej rezygnacji z funkcji lidera PSL - powiedział wcześniej Piechociński. Jego deklaracja została nagrodzona brawami przez członków Rady Naczelnej partii. Piechociński dodał, że jego kandydatem na następcę jest wiceszef partii Władysław Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz do ubiegania się o funkcję prezesa partii był po wyborach parlamentarnych namawiany przez wielu polityków PSL, ale konsekwentnie odmawiał; do startu w walce o fotel szefa partii był namawiany również podczas piątkowej narady władz PSL, gdzie zadeklarował, że do sobotniej Rady Naczelnej podejmie ostateczną decyzję.
Rezygnacja Piechocińskiego ze stanowiska szefa PSL ma związek z wynikiem ludowców w październikowych wyborach parlamentarnych - 5,13 proc. zdobytych głosów w skali kraju to najsłabszy rezultat PSL po 1989 roku. Wielu czołowych polityków PSL, w tym Piechociński, nie dostało się do Sejmu.
"Nie mieliśmy wiatru w plecy"
W swoim przemówieniu Janusz Piechociński podziękował całemu PSL oraz wyborcom swojej partii. - Dziękuję naszym wyborcom za to, że nie dali się uwieść, że wybrali Polskę normalności, Polskę dialogu, samorządu i pracy obywatelskiej. Chcę podziękować naszym wyborcom, bo nie mieliśmy koniunktury i wiatru w plecy. Wręcz przeciwnie, kiedy popatrzymy na wyniki przy poszczególnych okręgach to wiemy, z jak trudnym zderzyliśmy się zadaniem. Wykonaliście wielką pracę, to nie były łatwe wybory - powiedział.
Lider ludowców podkreślił też, że działacze PSL mogą być "dumni z tego, co zrobili dla Polski". - Potrzeba nam na dzisiejszej Radzie nie tylko zamknięcia oceny wyborów, ale także nowego impulsu na jutro - ocenił.
"Będę dalej służył Polsce"
Piechociński stwierdził, że chce podtrzymać swoje deklaracje złożone na Kongresie. - Dziś na tej radzie wnioskuję o przyjęcie mojej rezygnacji z lidera PSL. Chcę, abyście rozumieli, że nie chcę takiej sytuacji, którą poszły bądź idą inne ruchy polityczne. W polskiej demokracji jest nie tylko euforia dla zwycięzców, ale musi być także szacunek dla tych, którzy nie wygrali albo nie osiągnęli takiego wyniku, jak pragnęli. Można nie uzyskać satysfakcjonującego wyniku w wyborach, ale na pewno nie wolno przegrać w swoich pasjach, ambicjach i pragnieniach. Będę więc dalej służył Polsce i PSL, ale dzisiaj jest potrzebny nowy impuls. Cieszę się, że przez te trzy lata wciągnąłem kolejną grupę młodego pokolenia do aktywności parlamentarnej - dodał.
Piechociński podkreślił, że jest "dumny z PSL", którego członkowie nie powinni "mieć do siebie żalu za ten wynik". - Być może to ja nie wyczułem wszystkich wiatrów. Być może to ja nie doceniłem tej wielkiej chęci zmiany, ale lider jest od tego, żeby brać to na siebie. Biorę więc na siebie wynik tej kampanii. Chciałbym, żebyśmy w nowej formule odbudowali pozycję PSL - powiedział.
- Na barkach naszej reprezentacji w parlamencie będzie spoczywał wielki obowiązek, wielka odpowiedzialność - tak jak przez 120 lat - powiedział Jarosław Kalinowski podczas posiedzenia Rady Naczelnej PSL. Podobnie jak Janusz Piechociński podziękował za pracę kandydatom partii w wyborach parlamentarnych, mówiąc, że to dzięki nim Stronnictwo znalazło się w Sejmie.
Kim jest nowy prezes PSL?
Kosiniak Kamysz to najmłodszy minister w rządzie PO-PSL; gdy obejmował resort w listopadzie 2011 r., miał 30 lat. Z wykształcenia jest lekarzem internistą, doktorem nauk medycznych. Urodził się w 1981 r. w Krakowie; w 2006 r. ukończył medycynę w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2011 r. był lekarzem w uniwersyteckiej Klinice Chorób Wewnętrznych i Medycyny Wsi. Badania naukowe do pracy doktorskiej prowadził w Emory University School of Medicine w Atlancie w USA. W latach 2010–11 był krakowskim radnym, zajmował się problematyką polityki społecznej oraz ochrony zdrowia. Od 2000 r. związany z PSL, był jednym z założycieli Stowarzyszenia Forum Młodych Ludowców. Jak sam podkreśla, został wychowany w tradycjach ruchu ludowego. Jego ojciec Andrzej Kosiniak-Kamysz jest szefem ludowców w Małopolsce, był ministrem zdrowia i opieki społecznej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Od grudnia 2012 r. Kosiniak-Kamysz był wiceprezesem PSL, wcześniej, w latach 2008-12, pełnił funkcję sekretarza Naczelnego Komitetu Wykonawczego. Propozycję objęcia resortu pracy usłyszał od Waldemara Pawlaka już w 2007 r., ale wówczas odmówił. - Brakowało mi jeszcze doświadczenia zawodowego. Chciałem zrobić doktorat - mówił. Miał wtedy 26 lat. Po czterech latach propozycję przyjął, tym razem tłumacząc, że takiej propozycji dwa razy się nie odrzuca, jeśli traktuje się politykę poważnie. Na stanowisku ministra zastąpił Jolantę Fedak, również związaną z PSL.
Autor: mart/ja / Źródło: PAP/TVN24