Zarzuty dotyczące nadużyć finansowych przy projektach unijnych usłyszeli wójt, jego zastępca i sekretarz gminy w Skierniewicach. W piątek zostali zatrzymani przez policję. Grozi im do 10 lat więzienia. Urzędnicy nie przyznają się do winy.
Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, cała trójka - wójt Dominik Moskwa, jego zastępczyni Izabela Ż. oraz sekretarz gminy Małgorzata Foks - została w piątek przesłuchana w prokuraturze.
Podejrzani usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień przy rozliczaniu projektów unijnych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, poświadczenia nieprawdy w dokumentach oraz tzw. oszustwa dotacyjnego, informuje prokuratura. Zarzuty dotyczą lat 2008-2012.
Według Kopani mogło dojść do wyłudzenia środków unijnych w kwocie 8,5 mln zł.
Na razie nie wrócą do pracy
Wójt usłyszał 78 zarzutów, zastępca 12, a sekretarz urzędu aż 99. Po przesłuchaniach, prokurator zastosował wobec nich tytułem środków zapobiegawczych, zawieszenie w czynnościach służbowych oraz poręczenia majątkowe.
- Zatrzymani w piątek to kolejni podejrzani w tej sprawie. Wcześniej zarzuty przedstawione zostały 16 osobom, w tym urzędnikom samorządowym, a także innym osobom zaangażowanym w realizację projektów - informuje prokurator.
Fałszowanie dokumentów?
Jak powiedział Krzysztof Kopania postępowanie prowadzone jest od 2013 roku i dotyczy "szeregu nieprawidłowości" związanych z fałszowaniem dokumentów potrzebnych przy rozliczeniu projektów realizowanych w ramach unijnych programów.
Według śledczych m.in. wykazywano większą liczbę osób, które brały udział w szkoleniach dotyczących np. nauki makijażu, czy gry w minisiatkówkę.
- Takimi kursami kierowały osoby spokrewnione z podejrzanymi lub ich znajomi. Nie ogłaszano konkursów na te stanowiska. Jak wynika z dokumentów, zdarzało się, że np. grać w tenisa uczyła osoba, która miała 74 lata, a w minisiatkówkę - 77 lat - informuje Kopania.
Nie przyznają się do winy
W rozmowie z reporterem TVN 24, wójt gminy Skierniewice Dominik Moskwa, mówi, że Urząd Marszałkowski wielokrotnie kontrolował gminę i nie wykazał żadnych nieprawidłowości.
- Nie mogę spać spokojnie skoro ktoś pół roku przed wyborami chce pozbyć się wójta - mówi Moskwa i dodaje, że wyjaśnienie sprawy może potrwać 2 lub 3 lata, dlatego jego kariera polityczna jest złamana.
Winna nie czuje się także sekretarz gminy Małgorzata Foks. Twierdzi, że nie rozumie postawionych zarzutów. - Są one ogólne. Nie wiem skąd cała sytuacja z zatrzymaniem. Być może to jakaś nagonka - zastanawia się Foks.
Zarówno wójt jak i sekretarz gminy zgodzili się na upublicznienia swojego wizerunku i danych osobowych.
Z zastępcą burmistrza Izabelą Ż. nie udało nam się skontaktować.
Zatrzymanie urzędników
Do zatrzymania urzędników doszło w trzech różnych miejscach. Sekretarz gminy została zatrzymana w urzędzie, wójt w monecie kiedy wracał z uroczystości zakończenia roku szkolnego a wicewójt w drodze na zakończenie roku szkolnego.
Zatrzymania dokonali policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi na polecenie skierniewickiej prokuratury.
"Nie komentujemy sprawy"
Sprawy Urząd Marszałkowski w Łodzi. - Przyjrzymy się sprawie. Dalsze decyzje zależą od informacji, jakie otrzymamy w tej sprawie - mówi Joanna Blewąska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: JZ/zp / Źródło: TVN24 Łódź, PAP