Kamery zainstalowane w jednym z łódzkich autobusów zarejestrowały atak pasażera na kierowcę. Pracownikowi nic się nie stało, bo napastnik nie dostał się do jego kabiny. Agresywnego mężczyzny szuka teraz policja. I prosi o pomoc wszystkich, którzy go rozpoznają na nagraniu.
Do zdarzenia doszło w centrum Łodzi na początku lutego, ale dopiero teraz policja udostępniła nagranie z kamer zainstalowanych w feralnym autobusie.
- Na nagraniu widać, jak agresywny młody mężczyzna próbuje dostać się do kabiny kierowcy. Napastnik krzyczał i ubliżał pracownikowi MPK - relacjonuje podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
"Bo nie mógł wejść"
Dlaczego pasażer był tak bardzo agresywny? Zdaniem policji - młody mężczyzna chciał wsiąść do autobusu, który z przystanku już odjechał, ale stał na czerwonym świetle. Kiedy kierowca nie otworzył drzwi wandal zaczął kopać i walić pięściami w drzwi i przednią szybę, chwycił nawet kamień, którym zaczął okładać przód autobusu. Kiedy kierowca ruszył wydawało się, że już po wszystkim, ale napastnik wsiadł w kolejny autobus i dogonił, ten do którego wsiąść nie mógł.
Podczas ataku uszkodzone zostały drzwi do kabiny kierowcy. Pracownikowi MPK ani żadnemu z pasażerów na szczęście nic się nie stało. Łódzki przewoźnik oszacował straty spowodowane przez napastnika na prawie 8 tys. złotych.
Kim jest sprawca?
Sprawca ubrany był w szare spodnie moro, czarną kurtkę i czapkę w ciemnym kolorze. Jak dopatrzyli się funkcjonariusze - miał on widoczne braki w przednim uzębieniu.
- Wszystkie osoby, które rozpoznają mężczyznę dewastującego kabinę kierowcy autobusu prosimy o kontakt z II Komisariatem Policji w Łodzi przy ulicy Ciesielskiej 27, tel. 665 15 00 lub 997 - apeluje podinsp. Joanna Kącka, która dodaje, że za niszczenie mienia napastnikowi może grozić nawet do pięciu lat więzienia.
Lepiej nie podchodzić
Pod koniec nagrania widać, jak do napastnika podchodzi kobieta w zielonym berecie. Prawdopodobnie to ona zaczęła uspokajać mężczyznę. Policja nie zna jej tożsamości, bo oddaliła się, zanim przyjechali funkcjonariusze.
- Doceniamy, że kobieta nie była obojętna wobec agresji, ale przy okazji apelujemy, żeby dla własnego bezpieczeństwa nie zbliżać się do tak agresywnych ludzi - przestrzega Kącka.
Funkcjonariusze podkreślają, że w chwilach zagrożenia lepiej się oddalić na bezpieczną odległość i zadzwonić po policję.
Smutna rzeczywistość
Zaatakowany mężczyzna nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Sebastian Grochala, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego nie jest tą decyzją zdziwiony i dodaje, że nagranie dobrze obrazuje, jak niebezpieczna może być praca kierowcy.
- Smutną normą są wyzwiska i groźby. Każdego roku dochodzi do niemal dwustu incydentów, w których ktoś z naszych pracowników cierpi, albo zniszczone zostaje mienie - rozkłada ręce Grochala.
Tylko w tamtym roku straty spowodowane przez agresywnych pasażerów pochłonęły ponad 180 tys. złotych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Do ataku doszło przy ul. Klonowej w Łodzi:
Autor: bż/bieru / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: nagranie z monitoringu/łódzka policja