Zarzut spowodowania wypadku usłyszał 28-letni Białorusin, który w minioną sobotę brał udział w karambolu na drodze ekspresowej S8. W tragedii zginęły 3 osoby. Śledczy ustalili, że mimo ledwie kilkumetrowej widoczności kierowca tira gnał 95 km/h, kiedy wpadł w stojące już na drodze samochody.
Białorusin jest pierwszą osobą, która usłyszała zarzuty w związku ze śledztwem, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Rawie Mazowieckiej. Śledczy chcą wyjaśnić jak i dlaczego w sobotnią noc w Kowiesach (woj. łódzkie) doszło do karambolu, w którym zderzyło się 11 samochodów, w tym dwa ciężarowe.
- Ustaliliśmy na podstawie zapisów tachometru, że kierowca tira nie dostosował prędkości do trudnych warunków atmosferycznych. Mgła w miejscu ograniczała widoczność ledwie do kilku metrów - wyjaśnia prokurator Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury, który dodaje, że uderzenie tira w inne samochody doprowadziło do najpoważniejszych skutków.
Chce poddać się karze
Obcokrajowiec przyznał się do winy, śledczy zastosowali wobec niego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 7 tys. złotych.
Za spowodowanie wypadku polski kodeks przewiduje do trzech lat więzienia.
- Kierowca chce dobrowolnie poddać się karze, w wymiarze 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na okres 3 lat próby oraz nawiązce w kwocie 4000 złotych. Oprócz tego miałby być objęty zakazem prowadzenia samochodów ciężarowych przez trzy lata - wymienia Kopania.
Śledztwo trwa
Prokuratorzy podkreślają, że zarzuty przedstawione podejrzanemu mogą ulec zmianie. Jeżeli okaże się, że niedostosowanie prędkości do panujących warunków przez Białorusina było główną przyczyną śmierci trzyosobowej rodziny z Czech, może on usłyszeć zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
- Obecnie nie udało się jednak zebrać materiału dowodowego, który uzasadniałby postawienie ostrzejszego zarzutu - dodaje prokurator Kopania.
Oprócz tego, prokuratorzy wciąż chcą wyjaśnić, co zapoczątkowało tragiczną sekwencję wypadków. Tuż po wypadku policja informowała, że na drodze zatrzymała się kobieta, która wystraszyła się trudnych warunków atmosferycznych. W jej samochód miały wpadać kolejne pojazdy.
- To jedna z wersji, którą bierzemy pod uwagę. Niewykluczone, że kobieta po prostu zwolniła. Robimy wszystko, żeby zrekonstruować przebieg zdarzenia - ucina Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Wiadomo, że wszyscy kierowcy biorący udział w tragicznym wypadku byli trzeźwi.
Śmierć na drodze
Trzy osoby, które zginęły w karambolu to 35-letni mężczyzna, 37-letnia kobieta oraz roczne dziecko. Wszyscy byli obywatelami Czech. Śledczy wystąpili o przeprowadzenie sekcji zwłok.
Do szpitala po wypadku trafiło sześć innych osób.
Jak jechać we mgle? Materiał dziennikarzy Polska i Świat:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i/zp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź