Miała dotrzeć do celu dopiero w niedzielę rano, ale jest już w Stalowej Woli. Transport wielkiej turbiny trwał cały dzień, a poprzedził go ponad rok przygotowań.
Gigantyczna turbina ma 4 metry wysokości i 5,5 metra szerokości i razem z platformą waży 432 tony. Za nią, również na platformie, przewożony był generator, który waży 370 ton.
Całość jechała z Wrzaw przez Gorzyce na Podkarpaciu do Elektrowni Stalowa Wola. 90-osiowa platforma na 120 kołach poruszała się z prędkością jedynie 2 km/h.
Podróż miała trwać dobę i zakończyć się w niedzielę rano. A jednak w sobotę po godzinie 18 Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przekazała, że "pojazd nienormatywny dotarł do Stalowej Woli i zjechał z drogi krajowej nr 77", co oznacza koniec utrudnień dla kierowców.
Pozdejmowane przewody i znaki
Operacja była przygotowana przez cały ostatni rok. - Drogowcy zdjęli przewody energetyczne i zdemontowali znaki drogowe. Wszystko po to, żeby turbina nie zaczepiła o coś podczas transportu - relacjonowała w sobotę reporterka TVN24 Marta Gordziewicz.
W akcję zaangażowanych było blisko 50 osób.
Kierowcom jadącym ze Stalowej Woli na Sandomierz drogowcy zalecali objazdy. Ci, którzy musieli jechać DK 77, byli narażeni na dodatkowe postoje. Samochody były przepuszczane co godzinę.
Turbina i generator dotarły do Stalowej Woli:
Autor: koko/r/kwoj / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Stanisław Kołton