Nad ranem w dyspozytorni straży pożarnej w Rudzie Ślaskiej rozdzwoniły się telefony od mieszkańców z trzech dzielnic miasta, którzy zgłaszali pożary samochodów. To była trudna akcja. Straż zapewnia, że reagowała na nie na bieżąco. Wezwano też pomoc z Zabrza i Świętochłowic.
- Po pierwszym zgłoszeniu od razu wysłaliśmy wóz strażacki do dzielnicy Hebzie, a kolejny samochód dyspozytor skierował do Bykowiny - informuje st. kap. Klaudiusz Cop, oficer prasowy PSP w Rudzie Śląskiej. W akcji gaśniczej pomagały jednostki z Zabrza i Świętochłowic.
W sumie w nocy straż pożarna otrzymała pięć różnych zgłoszeń. Samochody płonęły na osiedlowych parkingach w trzech dzielnicach Rudy Śląskiej. Łącznie w płomieniach stanęło 13 aut. Sześć z nich spaliło się doszczętnie, pozostałe zostały nadpalone.
- Na miejscu strażacy nie znaleźli w okolicy rozbitych butelek, cieczy, które mogłyby wskazywać na podpalenie - mówi Cop i dodaje, że w tym wypadku nie było bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców oraz okolicznych bloków.
W Rudzie Śląskiej samochody płonęły już wcześniej
- Około 4.30 strażacy otrzymali informacje o pożarach aut w trzech dzielnicach. Spłonęły wtedy trzy samochody. Nie wiadomo, co było przyczyną pożarów, sprawę bada policja - informował Cop w listopadzie ubiegłego roku.
Wtedy funkcjonariusze schwytali podejrzewanych, ale nikt nie został postawiony przed sądem.
- To się dzieje nie od dzisiaj. Te samochody były podpalone dwa miesiące temu, trzy miesiące temu i nikt z tym nic nie robi - skarżyła się mieszkanka Rudy.
Policjanci na razie nie łączą tych dwóch spraw.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MP/lulu / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Bartosz Rejmoniak