Kandydat republikanów na prezydenta Donald Trump wygłosił w sobotę w Wisconsin przemówienie, w którym stwierdził, że prezydent USA Joe Biden stał się "upośledzony umysłowo", a wiceprezydent Kamala Harris się "taka urodziła". Dzień później powtórzył te stwierdzenia na wiecu w Pensylwanii. Od jego wypowiedzi zdystansowali się niektórzy republikanie. - Jest obraźliwa nie tylko dla wiceprezydent, ale także dla ludzi z niepełnosprawnością intelektualną - mówił Larry Hogan, republikański polityk i krytyk byłego prezydenta.
W sobotę kandydat republikanów na prezydenta Donald Trump podczas wiecu w Prairie du Chien w stanie Wisconsin w pewnym momencie stwierdził, że "Joe Biden stał się upośledzony umysłowo". - Kamala się taka urodziła - dodał.
- A jeśli się nad tym zastanowić, tylko osoba upośledzona umysłowo mogła dopuścić do tego, co stało się z naszym krajem - kontynuował, obwiniając Harris za nielegalną imigrację, która miała miejsce za administracji Bidena.
Trump przyznał później, że była to "mroczna przemowa".
Dzień później polityk powtórzył komentarz o Bidenie i Harris podczas wiecu w Erie w kolejnym z wahających się stanów - Pensylwanii. - Joe Biden stał się upośledzony umysłowo. To smutne, ale kłamliwa Kamala Harris, szczerze mówiąc, wierzę, że taka się urodziła - powiedział były prezydent.
To nie jedyne obraźliwe określenia, jakie Trump skierował w stronę Harris podczas wiecu w Pensylwanii. - Ludzie są zmęczeni jej zachowaniem, jej kłamstwami. Jest kłamczuchą - mówił. Republikanin nazwał też wiceprezydentkę mianem "głupiej osoby".
Republikanie apelują do Trumpa o trzymanie się konkretnych tematów
W niedzielę niektórzy republikanie stwierdzili, że były prezydent powinien trzymać się konkretnych tematów, o co wielokrotnie apelowali podczas jego kampanii prezydenckiej.
Republikański senator Lindsey Graham, czołowy sojusznik Trumpa, powiedział w rozmowie z CNN, że nie sądzi, by Harris była niepełnosprawna intelektualnie, ale że "jest szaloną liberałką".
- I oto, co powiedziałbym prezydentowi Trumpowi: kiedy ludzie patrzą na aktualną sytuację, ufają ci w kwestii gospodarki, granicy, inflacji i polityki zagranicznej z dużym marginesem. Skup się na tym - powiedział republikanin z Karoliny Południowej.
W podobnym tonie wypowiedział się między innymi Tom Emmer - whip (odpowiednik szefa klubu parlamentarnego) republikanów w Izbie Reprezentantów.
Z kolei republikański były gubernator Maryland Larry Hogan, głośny krytyk Trumpa, który odrzucił poparcie byłego prezydenta w swoim wyścigu do Senatu, odpierał ataki byłego prezydenta na Harris. W niedzielę w programie CBS powiedział że komentarze Trumpa są "obraźliwe nie tylko dla wiceprezydent, ale także dla ludzi z niepełnosprawnością intelektualną".
- Od lat powtarzam, że dzieląca retoryka Trumpa jest czymś, bez czego możemy się obejść - powiedział Hogan.
Specyfika amerykańskich wyborów
Zarówno Wisconsin, jak i Pensylwania należą do siedmiu tzw. swinging states - stanów wahających się, w których ani demokraci, ani republikanie nie mogą być pewni poparcia. To właśnie tam kandydaci w trakcie kampanii spędzają z reguły najwięcej czasu.
Wybory prezydenckie w USA są pośrednie, a nie bezpośrednie. Oznacza to, że w każdym stanie wyborcy głosują formalnie na elektorów Partii Demokratycznej, Partii Republikańskiej lub innego kandydata. W każdym stanie partia zdobywa inną liczbę głosów elektorskich i te sumują się w skali kraju (50 stanów i Dystrykt Kolumbia) do 538. Większość pozwalająca na zwycięstwo w wyścigu do Białego Domu wynosi tym samym 270 głosów Kolegium Elektorów.
W Wisconsin w tegorocznych wyborach do zdobycia jest 10 głosów elektorskich, a w Pensylwanii - 19, najwięcej spośród siedmiu swinging states.
Źródło: CNN, Business Insider, tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/DAVID MAXWELL